piątek, 2 listopada 2007

…wieczorną porą…

Dla mnie dzień Wszystkich Świętych nabiera znaczenia dopiero wieczorem.
Zawsze wtedy wybieram się bowiem z rodzicami na pobliski cmentarz.
I choć nie mamy tu pochowanych wielu osób bliskich, jedynie ciocię, to zawsze spacer po tym wielkim obszarze cmentarnym przynosi refleksje, zadumę.
Ten blask świec, ciepło bijące z milionów lampek.
Symbol pamięci, której nie zaprzepaści nawet ciągle pływacy czas..
Ten tłum ludzi napływający od głównej bramy, powodujący zator i ścisk na eliptycznych chodnikach…
XXX
Noc 1 listopada ma w sobie właściwości poniekąd magiczne…
Zwłaszcza na cmentarzu, kiedy przysiądzie się w ciszy popołudniowej zadumy, ma się niezbitą pewność że się wtedy nie jest samym…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz