sobota, 15 stycznia 2011

14. tako rzecze studentka

Sesja, sesja tuż za rogiem już.
Czuje jej oddech na plecach. Owiewa mnie dookoła jak tabun kurzu i pyłu na drogach polskich w lecie.
Sesja, sesja…
XXX
Zapisałam się na zerówkę z pewnego przedmiotu co głównie bada zależności językowe na przestrzeni dziejów.
Oczekują ode mnie znajomości podziału języków świata ( ach pasjonujące zdaje się siedzenie nad dialektami eskimo-aleuckimi i dumanie nad przynależnością ich do pnia odmiany indiano-amerykańskiej…)
 Równie wspaniale się prezentuje uczenie się o klasyfikacji semantycznej i morfologicznej na świecie gdyż zagadnienie to jest takie frapujące i zniewalające że aż słów brakuje.
Dalej spozierają zza każdego rogu i czyhają na mnie wszelakie języki staro i nowoeuropejskie z różnego rodzaju podziałem m. in. na korzenie przodków i ich pociotków oraz zdolności takowych w posługiwaniu się mową czy pismem. 
I tak dumam nad tym dni już parę i zdaję się nie słyszeć donośnych okrzyków mych szarych komórek ” Po jakiego licha nam do wiedzieć???”
Ogólnie mówiąc sama zacznę posługiwać się zaraz jakimś suahili i będę w tej czynności wybitnie usprawiedliwiona.
Howgh.
XXX
Co do Sylwestra i całej otoczki noworoczno-imprezowej.
Oj działo się działo.
Na dokładny opis czasu mi brak, powiem może ogólnie.
Nie uciekłam od przeszłości na owej balandze.
Tak tak dobrze się domyślają przynajmniej niektórzy.
M2 się tam pojawił
(nie ważne że wcześniej deklarował iż NA PEWNO idzie gdzieś indziej z jakimiś kumplami).
Nie powiem że było mi łatwo się widząc go ponownie.
Poczułam się trochę jak bohater „Powrotu do przeszłości”.
 Głupie serce zareagowało jak zwykle głośnym stukotem, które pewnie było słyszalne w każdym zakątku pokoju.
Ale wracając do kwestii głównej…
Na imprezie jak to imprezie różne rzeczy się mogą zdarzyć.
Jednak mimo pewnych dwuznacznych sytuacji wynikających z nagromadzenia ilości bąbelków w szampanie i pewnej cytrynowej odmiany napoju wyskokowego, wszystko pozostaje tak jak wcześniej, czytaj: udajemy że nic nie było i nie będzie między nami.
Może to i lepiej…
On się pewnie już nie zmieni. Zawsze będzie uciekał od prawdy i od wyjaśnienia mi tych kilku podstawowych zagadnień które winien był poruszyć już dużo wcześniej…
 
o ciężka dolo…