czwartek, 31 lipca 2008

…wieści nowe…

Do końca wyznaczonego przez lekarza medyka terminu zrastania pozostało parę dni.
Jestem ciekawa czy moja szanowna kość już będzie w pełni sprawna , bo jak na razie nadal nie mogę następować na tę nogę całą stopą.
W piątek rentgen sprawdzający…
Możliwe są dwa werdykty.
Albo pozytywny albo nie…
Obym się zrosła ostatecznie bo mam dość siedzenia kolejnych tygodni w domu, kiedy pogoda na dworze dopisuje w pełni…
XXX
Doszłam do stwierdzenia że mój instynkt jasnowidzki zawiódł we wtorek, podczas Wielkiej Kumulacji, gdyż chwalebnej 6 i Dużego Lotka nie wygrałam.
Ba, nawet jedynki nie trafiłam.
Wnioskuję że to złe promieniowanie ze złamania pochodzące przeszkodziło mi wstaniu się milionerką, albo chociaż nawet mini-milionerką bo aby otrzymać 16 złotych, czyli najniższą z możliwych wygranych, wystarczyłoby , abym cofnęła trzy liczby o jeden do tyłu.
Ale to nie ostatnie losowanie z kumulacją w tle; poczekam na lepsze czasy.
  

poniedziałek, 28 lipca 2008

…wakacje przed komputerem…

Lato, lato…
Delikatny wietrzyk swym ciepłym podmuchem rozwiewa firanki, po otwarciu szpary okiennej.
Do pokoju zakrada się świeże powietrze , jeszcze wilgotne po niedawnej burzy.
Całe jestestwo człowieka pragnie urwać się z tych czterech ścian mieszkania i czym prędzej znaleźć się na świeżym powietrzu, najlepiej jeszcze z daleka od miasta, szumu i gwaru ulicznego…
Zatem widok siedzącego ciągle przy ekranie komputerowym osobnika , w ten piękny letni czas, wprawić może w nie lada zdziwienie.
Pytacie o kim mowa?
O moim wspaniałym bracie.
Dla niego wakacje to pora siedzenia przed komputerem, tudzież telewizorem 24 godz/ dobę, 7 dni w tygodniu.
Od rana do nocy potrafi nieprzerwanie wlepiać oczy w monitor i żadne przebłyski ze świata rodzinnego go nie interesują.
Nie pomyśli on o jakimś wypadzie z kumplami, spacerze zdrowotnym, czy nawet wyjeździe gdziekolwiek.
Gry i słuchanie na cały regulator w słuchawkach jego ulubionej muzyki to najlepsza forma odpoczynku…
XXX
Niestety.
Problem komputero-maniaka to nie tylko kwestia osoby mojego brata.
Ileto bowiem młodzieży nie wyobraża sobie wakacji bez zgrabnego sprzętuelektronicznego nazwanego „komputerem” lub „telewizorem”?
Cóż każdy robi to co lubi…
Ale wakacje, jak sama nazwa wskazuje, są od relaksu, od odetchnięcia od szkolnego przepracowania.
Czy siedzenie non-stop w towarzystwie promieniującego szkodliwie ekranu jest pożyteczne dla zdrowia?
Wątpię…
…Dlatego nie bądźmy jak ten kret w norce zaciemnieni!
Wyjdźmy póki pogoda sprzyja na łono natury!
Korzystajmy ze zbawczej mocy orzeźwienia!..
  
…Bona starość być może zatęsknimy do swobody młodzieńczych wakacji,podczas których żaden szef, czy małżonek nie wtrącał nam swoich „trzechgroszy”…

piątek, 25 lipca 2008

…wakacyjny flirt- przygoda czy miłość?…

Okres letni to paradoksalnie wcale nie czas błogiego odpoczynku wtrakcie leżenia do góry brzuchem, i drapania się po pierwszych w tymsezonie ukąszeniach kleszczy.
 To także nie pora na robienie porządków czy remontów o których prosi się wiele mieszkań po długim okresie „swojskiego bałaganu”, kiedy to zapracowani i zabiegani nie mamy na nic czasu.
Wakacje natomiast dla wielu z nas,zdesperowanych przedłużającą się samotnością w Wielkich i Małych Miastach, to przede wszystkim sygnał do rozpoczęcia poszukiwań swoich drugich połówek, i zwalczania uciążliwego stanu „życia w pojedynkę”.
Czasem mniej lub bardziej zaskakująco, w realistycznej lub surrealnej scenerii, los stawia na drodze urlopowiczom tę jedyną, wymarzoną,osobę, świetnie nadającą się na głębsze poznanie lub chwilową ekscytację…
Centra handlowe, parki rozrywki ,plaże, supermarkety, szlaki górskie.
To najwyżej cenione miejsca w zapoznawaniu tak zwanych
„potencjalnych wakacyjnych „przygód”.
XXX
Lecz bądźmy szczerzy.
Czy nasmarowanie kremem spalonych słońcem pleców pięknej nieznajomej, czy wskazanie właściwej drogi zagubionemu przystojniakowi może zaowocować długoterminową miłością od pierwszego wejrzenia nie będącą jedynie jedną z wielu „przygód”?
Cóż.
Są różni ludzie.
Jednym do trwałego zakochania wystarczy zerknięcie przypadkowe w oczy stołującego się obok nas w tym samym barze boskiego osobnika.
Drudzy potrzebują tygodni, miesięcy. lat, by ze zwykłego flirtu z wakacji, pociągłym utrzymywaniu kontaktów, wysiłkowych spotkaniach, przejść do miłości na całe życie…
XXX
Wiadomo niezbicie, że wgorące wolne dni, z lekkim wiaterkiem relaksacyjnym, każdy człowiekczuje się inaczej. Narasta mu pewność siebie, wola poznawania drugiegoczłowieka, popędy psychiczne, zwłaszcza na widok lekko odzianych osóbodmiennej płci.
Jednak po powrocie z urlopu do normalności,przelotny czar wakacyjnej znajomości znika. Powodem tego jest najczęściej stopniowe urywanie się kontaktu z drugą osobą, w wyniku dużej różnicy odległości w miejscach zamieszkania. Coraz mniej się o niej/nim myśli, dzwoni sporadycznie ( o ile w ogóle dzwoni), aż w końcu człowiek zapomina o obietnicach „wielkiej miłości”, ślubowanej sobie na gorącym piasku, czy na szczycie góry.
Pozostają jedynie wspomnienia, które nieodnawiane ponownym spotkaniem, powoli bledną, by w końcu odejść w niepamięć…
Odświeżyć się nieco mogę podczas kolejnego urlopu, ale już w innym miejscu, czasie i inną osobą w głównej roli…
XXX
Dlatego wniosek jest prosty.
Wakacyjny flirt to przelotna przygoda, trwająca za krótko by móc orzekać o niej w dłuższym terminie na całe życie.
Tylko przy rzeczywiście prawdziwej determinacji obu stron może się zmienić w
 ”.coś więcej”.
 
…notka napisana na konkurs Onetu..

poniedziałek, 21 lipca 2008

…echo z gór…

 odnajdę siebie w ciszy gór
wraz z szumu wiatrem hen w oddali
bystrym potokiem spłynę w dół
do płytkiej fali wód kaskady
w zielonych polach roślin twarz
bezczelnie zgniotę swych ciężarem
by chwilę pobyć blisko tam
aby usłyszeć serce w trawie
wypiję rosę u stóp szczytu,
co swym wierzchołkiem chmur dosięga
lecz ja się uprę i  dostanę,
wycisnę mannę dla was z nieba
 
…tak mnie wzięło lirycznie jakoś, zwłaszcza że w tym roku w wakacji w górach nic nie będzie…

sobota, 19 lipca 2008

…pobawmy się lingwistycznie…

Ci którzy dziś liczyli na kolejną inteligentną moją notkę z wieściami o zrastaniu się złamanej trzeszczki rozczarują się nieco.
Alicja mnie natchnęła bowiem do stworzenia innej wersji gry z literkami, którą wam tu zaraz przedstawię.
Ostrzegam że mogą wyjść głupoty za które nie odpowiadam.
A – amanci
B – bogaci amanci
C – całkiem bogaci amanci
D – dużo całkiem bogatych amantów
E – ewidentnie dużo całkiem bogatych amantów
F – fajnie ewidentnie dużo całkiem bogatych amantów
G – górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
H – heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów    
 
- inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów  
- jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów         
K – kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
L – literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
Ł – łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajniedużo całkiem bogatych amantów
- miło łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
N – niezawodnie miło łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
O – ograniczonych niezawodnie miło łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnieheroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
- pozytywnie ograniczonych niezawodnie miło łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
R – radośnie pozytywnie ograniczonych niezawodnie miło łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
S – szarmancko radośnie pozytywnie ograniczonych niezawodnie miło łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
- szarmancko radośnie pozytywnie ograniczonych niezawodnie miło łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
U – uwodzących szarmancko radośnie pozytywnie ograniczonych niezawodnie miło łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
W – wybitnie uwodzących szarmancko radośnie pozytywnie ograniczonych niezawodnie miło łaknąco literacko kulturalnie jakże inteligentnie heroicznych górnolotnych fajnie dużo całkiem bogatych amantów
 

…wybaczcie za te literackie przekręty ale zew polonistyczny był silniejszy…

czwartek, 17 lipca 2008

…wąglik blogowy (IV)…

A wiec kolejna zabawa blogowa.
Tym razem przyszedł czas na grę z literkami, więc co się samo przez się rozumie, ja jako studentka polonistyka nie powinnam mieć sobie równych w alfabecie zatem hańbą byłoby, gdybym nie podjęła tego wyzwania.
Szanowna Siostrzyczka Myszka, (którą serdecznie pozdrawiam), tylko w części miała rację, że mi się nudzi.
 W rzeczywistości nudzić mi się nie może, gdyż nawet w chwilach głębokiego
„nic nie robienia”  każdy człowiek myśli, a myślenie, jak to powiedział filozof Kartezjusz
dawno temu, jest niezbędne do istnienia.
XXX
A  amanci, wnerwiają człowieka, ale bez nich byłoby przecież nudno, co nie dziewczyny? :).
B — bogaci amanci, to dopiero coś zwłaszcza że żyjemy w materialistycznym świecie.
C — całkiem serio przecież piszę, nieprawdaż czytelnicy?
D  — dużo wolnego czasu, w związku z wakacjami, i czekaniem na zrośnięcie się mej złamanej trzeszczki.
  to taki dźwięk namysłu niewyartykułowany.
 filozofowanie, to moja ulubiona czynność życiowa.
G  góry, tam jest moje alter ego.
H   herbata owocowa, pyszny trunek; o innych napojach mówić nie będę dla przyzwoitości.
I  inteligencja, moje drugie imię.
J  jabłka suszone, najlepsza przekąska lekkostrawna.
 Kamil, wszyscy panowie o imieniu Kamil to świnie, wiem z doświadczeń życiowych.
L —  los , bywa nieprzewidywalny.
Ł  Łagiewniki, piękne miejsce lesiste w mym mieście, można tam się porządnie dotlenić.
  Michał, mam słabość do osobników spod tego imienia, mój obecny absztyfikant też tak się zwie.
N —” nigdy w życiu”, taki film był.
O — o losie, tego nie muszę komentować.
 perfumy, na punkcie których mam bzika.
R  (w)rrr tak robię gdy ktoś zostawia komentarze mało przemyślane.
S — soczewki, mój narząd wzroku.
U — ufo, widziane przez moją babcie  w formie ognistych kul, latających nad osiedlem, kilka dni temu.
W — wino tanie, najlepsza metoda na myślenie przed sesją gdy student jest w depresji
Y yeti, przecież istnieje.
Z — ziewanie, proces odbywający się na skutek braku wystarczającej ilości tlenu w organizmie.
Wąglikuje:
Benitkę, bo z nią się ciekawie konwersuje na ocenzurowane tematy.
Beringo, bo uważa że jestem zachłanna w potencjalnych Noblach, to niech się pobawi teraz.
Alicję19, bo jej noga spuchł i też się biedaczce nudzi.
 

wtorek, 15 lipca 2008

…o kuśtykaniu słów kilka…

Kuśtyk, kuśtyk, kuśtyk.
To mój nowy sposób chodzenia.
Zasugerowany,nota bene, przez lekarza pogotowia, który przykazał mi niezbicie, żemam oszczędzać złamany palec u nogi, a tym samym całą kończynę dolną.
Abywięc bezpiecznie poruszanie się było jeszcze bardziej stabilne należydołączyć do kuśtykania trzymanie się kurczowe pobliskich ścian, i niezważanie na apele mamy że przez to się szybciej potknę i wywalę.
XXX
Kuśtyk, kuśtyk, kuśtyk.
Droga od pokoju do kuchni wynosi 15 skoków.
Do łazienki 10, plus podskok gratis do włącznika.
Do drzwi wyjściowych natomiast są 3 skoki.
XXX
Wynalazłam chyba nową miarę liczenia szybkości:
- 1 kuśtyk (pół metra) / sekundę
A w fachowym wyglądzie:
1 kuś/sek
Jak myślicie dostanę za to Nobla z fizyki?
 
..ale jak będę już sławna w tej dziedzinie ścisłej nauki, to nie zapomnę o was, nie martwcie się… :)

sobota, 12 lipca 2008

…zabić się można we własnym domu…

eśli ktoś twierdzi, że dom to najbezpieczniejsza okolica na świecie, jest w głębokim błędzie.
Przecież zewsząd swojskich pieleszy czają się zagrożenia, przerastające nawet najciemniejsze koszmary…
XXX
Choćby na przykład taki dywan podłogowy.
Niby leży sobie spokojnie, w stanie spoczynkowym.
Ale w niezapodziewanym momencie zawija się pod nogami, przyprawiając domowników o złamanie kończyn, tudzież wylew nerwowy.
Albo schody wysokopienne, z czystego drewna polerowanego.
Pięknie lśnią w słońcu.
Jednak kiedy tylko wchodzi się po nich przy zgaszonym świetle, nic dziwnego że wywrotka murowana.
Mało przykładów?
Proszę bardzo.
Zmywanie talerzy.
Wyślizgnie się taki jeden z drugim i krwotok tętniczy zapewniony.
XXX
Nie pytajcie mnie skąd mam taki wisielczy humor.
Walnęłam się byłam w dolną część od schodów mianowicie i mam podejrzenia sądzić iż zwichnęłam sobie kończynę dolnego palca u nogi.
I ocet nakładany apropo w charakterze znieczuleniowym, nie daje zbyt wiele.
 
…wrrr…
Dopisek z dnia 13.07.2008
Lekarz dyżurny ze szpitala urazowego, stwierdził iż nastąpiło w moim przypadku złamanie kości trzeszczki umieszczonej pod paluchem lewej nogi.
Jestem unieruchomiona , wprawdzie nie w gipsie na szczęście ale muszę ograniczać chodzenie.

czwartek, 10 lipca 2008

...koniec sesji...

Tak więc, nie wiem w sumie jakim cudem, gdyż było naprawdę ciężko, zaliczyłam filozofię.
Pomijając trzy godziny czekania i nerwowego chodzenia w kółko, tudzież przytupywania nogami, weszłam w końcu do sali z całkiem dziarskim uśmiechem.
Z dwóch pytań całkiem abstrakcyjnych dopiero trzecim się wybroniłam na chwalebne 3.
I kiedy opuściłam wreszcie przybytek uniwersytecki, doszłam do wniosku, że mam dość filozofowania po wsze czasy.
XXX
Nawet nie macie pojęcia jak mi ulżyło.
Prawdziwe, zasłużone wakacje, bez poprawki we wrześniu.
 
…ogłaszam zatem donośnym tonem, witam semestr trzeci…