wtorek, 25 lipca 2006

…jeszcze tylko 5 dni nauki angielskiego…

Aż mi się wierzyć nie chce .że ten czas tak szybko mi minął;p myślałam, że nigdy nie ukończę tego kursu, a wszystko wskazuje na to, że już niedługo do końca. 
Ostatni test w czwartek, wczoraj był przedostatni.
chyba wyjeżdżam na działkę, ale jeszcze do końca nie wiem .

 …odrodzą się z gruzów, popiołów,
wstaną i będą trwac,
już nie zniszczy ich żaden krzyk, czy płacz.
Jednym będą symbolem-
wiary i wytrwałości,
śmierci oraz cierpienia
w drodze do wolności…

poniedziałek, 17 lipca 2006

...still stays on...


 Dzisiaj kolejny test z angielskiego, poprzedni nie poszedł mi aż tak najgorzej;p jak się obawiałam. Prawdę mówiąc przyzwyczaiłam się już do chodzenia na angielski, zaprzyjaźniłam się z osobami z kursu( lektor też jest super a propo mówiąc).
Miałam wyjechac, ale nie wiadomo jak to będzie, bo z działki mam jeszcze dalej do dojeżdżania na angielski.
 W sobotę byłam z rodzicami na drugiej działce, tam to jest wszystko zapuszczone,,, zbierałam 3 godziny czarne porzeczki, specjalnie nie wiedząc czemu się na to zgodziłam, skoro porzeczek nie lubię…oczywiście odwiedziliśmy rodzinę, mieszkającą obok i była mała libacja;p

wtorek, 11 lipca 2006

...zmieńmy pogodę...

Ja normalnie nie mogę normalnie funkcjonować w upale 30 stopni…to jest ponad moje możliwości. Wczoraj miałam test  z anglika, martwię się, że coś mi nie za specjalnie poszło…
urodzinowa imprezka była fajna-nikt nie wylądował na
odwyku;pp
  
 …to jest Nos:P… 

piątek, 7 lipca 2006

…jestem już pełnoprawnym obywatelem…

Właśnie dzisiaj skończyłam 18 lat:) ale nie czuje , by moje podejście do życia zmieniło się. 
Na angielski dzielnie chodzę juz od tygodnia, na razie jest fajnie, mam nadzieje, że wytrzymam do końca.
Upał jak choroba, nie umiem myslec w takim żarze, ale to juz nie moja wina niestety;pp
Chciałabym by pewna osoba też pamiętała o moim dzisiejszym święcie…czy się cieszy razem ze mną….?
Marysia siedzi za granicą, i nie wiadomo co u niej, babsztyl jest na Mazurach i ucieka przed komarami, a Paulina gnije jak na razie w mieście i jak się nie rozpuści to się zobaczymy - mam nadzieję :ppp 
     
  …wanna be daylight in your eyes – forever…

niedziela, 2 lipca 2006

…return to myself…

Jeszcze jestem w mieście, nie wiem kiedy wyjadę…pewnie gdzieś za tydzień. Sprawa z angielskim jeszcze się nie wyjaśniła, nie ma chętnych…
…może na sierpień się zapisze…przyjaciółki też se już wyjechały, w sumie nudno. 
   
 …always been in my mind…