czwartek, 17 sierpnia 2006

…stand by myself…

Dzisiaj pewnie znowu jadę na działkę, w poszukiwaniu tym razem weny do napisania tych prac…
Apropo rodzinki- zostałam brutalnie obudzona o godzinie 6.30 telefonem od dziadka, który postanowił poinformowac mnie o świetnej nowinie- znalazł w lesie mnóstwo grzybów i twierdzi, że inni grzybiarze mogą się schowac przy nim…
poza tym dowiedziałam się, że  wypompował całą wodę ze studni, więc nasz kochany sąsiad nie ma czym podlewac. Apropo sąsiada- to ten sam, co kiedyś polewał mojego dziadka wodą ze studni. Teraz zmienił taktykę- przy samej siatce postanił 5 butli z propanem butanem…nie twierdzę, że są one jedynie dla ozdoby…
zapomniałam dodac, że tata postanowił brac udział w konkursie fotograficznym organizowanym prze Toye bodajże. Sfotografował pewien zwiszający sandał w pociągu (jak wracaliśmy  z Częstochowy ) ,który powiesili zmęczeni pielgrzymi by się wywietrzył.
minusem było tylko to, że ten sandał dyndał obok nas, ale byliśmy kulturalni i wyrozumiali i nic nie rzekliśmy;p
            
…zdjęcie jest super (sandał oczywiście), może mi się uda je zamieścic..

środa, 16 sierpnia 2006

...

Nasza kochana wychowawczyni ( która na dobra sprawę jest jednocześnie nauczycielką od polskiego) wymysliła sobie, że każdy z klasy musi napisac 4 wypracowania podczas wakacji, na tematy, które rozdała przed samym końcem roku szkolnego.
tematy niby nie są takie złe, ale czy 18 osoba o zdrowych zmysłach, jest w stanie napisac cokolwiek w czasie wakacyjnym?
No właśnie…to było pytanie retoryczne…
Więc zbieram się do tej ciężkiej pracy umysłowej , ale coś marnie mi wychodzi…
…czekam na WENĘ…
apropo, przez to , że komputerek nie chciał nagrywac i odtwarzac płyt , wylądował w naprawie…tylko teraz muszę się męczyc z odszukiwaniem gg moich znajomych, które to numery zostały skasowane…cudownie
 
…powstaną z gruzów, popiołów,
których nie rozwiał wiatr;
o smutnej ich historii
będzie pamiętał świat,
zjawią się na swoim miejscu,
jak za dawnych dni-
szklanych okien blask
ponownie w słońcu lśni…
< refleksja o tragedii z 11.09.2001 >

wtorek, 15 sierpnia 2006

...po podróży...

Właśnie wróciłam z Częstochowy razem z rodzinką;p było super- mimo, że wstałam o 5 to nie byłam śpiąca.
Na szczęście nie było tłoku w pociągu i w kulturalnej atmosferze się dojechało do Częstochowy. Oczywiście na Jasnej Górze nie może zabraknąc tradycyjnego przepychania się;p;p wszyscy się pchali jak szaleni. Teraz wiem, jak się czują Chińczyki na targu promocji;p;p
Staliśmy koło samego ołtarza, widziała pana Leppera nawet jak se siedział na górze;p.
A pewna fałszująca babcia, stojąca tuż za nami umilała nam całe dwie godziny stania;p;p
Tatuś oczywiście też miał wyskoki, bo co 10 minut latał szukać toalety;p och uwielbiam podróże z rodzinką;p

poniedziałek, 14 sierpnia 2006

...:)...

jutro będę w Częstochowie, mam nadzieję, że w pociągu nie będzie tłoków;p
tak w ogóle to wakacje spędzam na działce, ale oprócz deszczu i wścibskich sąsiadów nie ma nic ciekawego:p