wtorek, 29 stycznia 2008

…take it easy…

Doszłam do wniosku że największym wrogiem każdego zdającego studenta są wstrzymywane na uwięzi nerwy stresowe.
Tłumione w ludziach pokłady niepotrzebnych emocji przed głównym starciem oko w oko z profesorskim gronem,  z podwojoną mocą blokują cały naumiały zasób wiedzy.
I nasze usilne próby odblokowania nauczonych wcześniej definicji, wzorów, czy pojęć idą w dym, gdyż szare komórki mózgu nie jest w stanie przypomnieć sobie niczego.
Tak więc najlepszym sposobem uporania się z taką sytuacją jest podchodzenie do wszystkiego z umiarkowaną dozą ironii i optymistycznego humoru.
Może brzmi to paradoksalnie, ale to jedyne wyjście.
XXX
Dziś podczas czekania na kolokwium ustne z literatury staropolskiej sama się o tym przekonałam.
Mimo okropnego stresu, związanego z wyjątkowo niezbyt dobrym humorem pana prowadzącego, ze zwykłym uśmiechem na ustach weszłam dziarsko do sali konsultacyjnej.
Nie ugięły się mi kolana, nie dostałam palpitacji serca.
Po prostu, powiedziałam co wiedziałam, myląc niektóre definicje utworów poetyckich w „Kronice” Galla Anonima,
 zjadłam zwyczajowo końcówki fleksyjne,
i inteligentną puentą – „wojna sprawiedliwa to nie taka, żeby bić, zabić  i uciec” wyszłam z 5 wpisaną do indeksu.
  
…to jeszcze tylko została mi historia..

sobota, 26 stycznia 2008

…sesji czas…

Sesja stała się faktem coraz bardziej dającym się we znaki…
Wszędzie w mym pokoju walają się notatki, karteczki i karteluszki z różnego rodzaju zapisaną na nich wiedzą…
Od najbliższego poniedziałku zacznie się natomiast 10 dni gorliwej nauki i wpajania wiedzy.
Najgorsze egzaminy dopiero przede mną.
Historia i ustna staropolka.
Jednak to pierwsze wzbudza we mnie najbardziej negatywne odczucia.
800 stron czystej wiedzy czeka na mnie do naumienia.
Ratunku!
 
…kto zna jakieś metody sprawdzonego zapamiętywania…?

środa, 23 stycznia 2008

…to bal był nad bale…

Szukając wczoraj w szafie pewnego swetra, natknęłam się znienacka na moją kreację studniówkową wiszącą sobie grzecznie już rok czasu na wieszaku.
Przez stertę innych ubrań wyciągnęłam rękę i dotknęłam śliskiego materiału.
Ten złoty poblask długiej spódnicy z sztywnej wierzchniej tafty…
Jasny gorset, który niebezpiecznie ograniczał oddychanie..
Bordowa róża z materiału przypięta z boku sukienki…
XXX
Zamknęłam oczy mimowolnie…
XXX
Widzę światła, mnóstwo świateł.
Zapalają się i gasną nieproszone.
Wokół mnie tłum ludzi, znajome i mniej rozpoznawalne twarze.
Śmiechy, rozmowy.
Wtem słychać pierwsze takty wygrywanego poloneza.
Ktoś podaje mi rękę.
I zaczyna się.
Raz, dwa, trzy,
dyg…
raz dwa trzy,
dyg…
Wirujemy w rytmie odwiecznej melodii maturzystów…
Wstążki, fale, przechodzenia, aż wreszcie wspólny ukłon.
Teraz czas na część artystyczną i stolikowo-biesiadną…
Dopiero później, kiedy siły nabierają nowego wcielenia zaczyna się bal.
Bal do białego rana…
Szaleństwo na parkiecie całkiem uzasadnione.
XXX
Nagle czuję że ktoś bezczelnie sukienkę mi przydeptał.
Odwracam się…i
 
…i otwieram oczy rozjaśnione wspomnieniami.
Szkoda że studniówka jest tylko jedna…

niedziela, 20 stycznia 2008

…minionych zdarzeń nie zmieni nikt…

Czas coraz szybciej płynie.
Nie sposób go zatrzymać, a tym bardziej cofnąć,
zmienić na lepsze…
Nigdy nic nie zdarzy się o raz drugi.
To przecież niemożliwe.
Wielu z nas chciałoby cofnąć minione dni,
naprawić to co było złe,
wyprostować dawne zakręty na swoich drogach…
Tyle zależy czasem od jednego złego słowa,
niepotrzebnie wypowiedzianego zdania,
wykrzyczanych w złości paru kąśliwych uwag za dużo…
Przeszłość boli teraźniejszość niedokończonymi sprawami…
Lecz teraz, mimo naszych najszczerszych chęci na poprawę
 jest już za późno…
  
…miejmy się na baczność na sprawy „nowe”, „stare” zostawmy w spokoju…

środa, 16 stycznia 2008

…pierwszy wpis…

Teraz czuję się dopiero pełnoprawną studentką.
W mym indeksie bowiem pojawił się pierwszy wpis.
Jak to ładnie wygląda swoją drogą, zupełnie jak pieczątka z urzędu.
Niebieski atrament wyznaczył historyczny moment w przyszłej historii tego uczelnianego dziennika.
Z pierwszą, pozytywną oceną na zachętę żeby nie było:)
Ciekawe ile jeszcze takich podobnych stopni mnie czeka w przeciągu studenckiej kariery…
XXX
Styczeń zaczął się kolokwialnie i także tak sie zakończy.
Zatem nerwy mam na maksymalnym poziomie napięte po ostatni guzik.
Nie wiadomo w co ręce włożyć.
Po schodach widać snujące się  postacie z notatkami, których przeważającym tematem jest rozmowa o egzaminach.
Paranoi można dostać…
 
…ech gdzie się podziały licealne czasy…

niedziela, 13 stycznia 2008

…ze studenckiego brulionu…

Wiadomo że największą zmorą studenckiej braci jest robienie notatek w tempie ekspresowym.
Jednak samo szybkie pisanie to nie wszystko.
Inteligentnie trzeba selekcjonować usłyszane wiadomości podczas wykładów, by zapisywać tylko te najbardziej istotne.
Oto kilka ciekawych fragmentów znajdujących się w mym zeszycie do literatury staropolskiej.
„Gall Anonim kolejność inną zastosował, bo Krak najpierw założył Kraków, a dopiero potem umarł(…).”
„Bolesław Śmiały posądził biskupa Stanisława, o to że ten chciał go stracić z piedestału władzy.
Biskupowisię zatem dostało ale i król długo nie pożył.
Zmarł śmiercią samobójczą, dlatego że był psychiczny.
Wniosek nasuwa się sam – coś dobrego na początku może potem zwyrodnieć”
„Bolesław Krzywousty oślepił brata, i wygnał go, i był w pielgrzymce pokutnej na Węgrach. Do klasztoru św. Idziego się udał, a to patron był jego.”
„Kadłubek przejął sposób pisania od Galla, bo zaczął też stosować głębokie myśli.”
„Królw wersji Kadłubkowej miał działać we wspólnym interesie, ustanawiaćprawo, które miało sprzyjać każdemu. Ale synowie Cracka i tak siępozabijali.”
  
…tak na marginesie, przyznać się zaraz, kto mnie dziś obudził porannym telefonem o godzinie 5 nad rano z numeru zastrzeżonego?…

czwartek, 10 stycznia 2008

…nie ma siły tej…

Już wiem jaką decyzję powinnam podjąć.
Macie rację, ewidentną.
Drugi raz do tej samej rzeki rzeki się nie wchodzi, bo można się zamoczyć niepotrzebnie.
Zamoczyć sie wspomnieniami…
XXX
Mimo że dużo czasu już minęło, i pamięć także zmieniła swoją częstotliwość przetwarzania dawnych danych to jednak żal pozostał.
Złość, emocje ujawniły się z przeszłą siłą, kiedy napisałeś w okresie prawie świątecznym.
Przez kilka dni miałam nadzieję że tym razem będzie inaczej, że zmieniłeś się.
Lecz to tylko pozory…
Jest przecież tak jak wtedy.
Milczysz z jakże mi dobrze znaną wymówką braku czasu…
XXX
Nie potrafię ponownie znosić Twoich humorów pisania czy niepisania.
Dlaczego to ja muszę się odzywać się pierwsza?
Przecież to Tobie powinno zależeć na przekonaniu mnie że można Ci jeszcze zaufać…
 
…chciałam przeprosin, dostałam je.
Ale cóż z tego?
Straconego czasu nie zwrócisz mi…

niedziela, 6 stycznia 2008

…niepotrzebnie spojrzałam wstecz…

Znów się angażuję nieświadomie…
Zaczyna mi ponownie zależeć…
XXX
Źle robię, zachowując się tak samo jak wtedy.
Źle robię że ponownie zabiegam o coś bez jasnej przyszłości.
Źle robię że czekam na wiadomości od niego.
Źle robię że pierwsza piszę…
Źle robię że pozwalam swemu sercu na pierwszeństwo głosu…
XXX
Niepotrzebnie się odzywałeś, przywołałeś tylko wspomnienia…
Dobre i złe…
Lecz tych co ranią jest znacznie więcej.
 
…a historia lubi się przecież powtarzać…

piątek, 4 stycznia 2008

…syndrom zmarzlucha…

Zima to z pewnością nie jest moja pora roku.
Nie cierpię temperatur minusowych, zimnego szumu wiatru ani marznących chodników.
Nie dla mnie śmiganie na nartach czy jazdy wyczynowe na pobliskim lodowisku osiedlowym.
Walka na kulki śnieżne?
Była dobra w granicach normy dla wieku nieco wcześniejszego.
Teraz na samą myśl o lecącej w moją stronę zimnej brei lodu dostaję drgawek i bez wahania opuszczam potencjalne miejsce bitwy.
XXX
Wiem jedno.
Niezmiennie i nieprzerwanie.
Jestem typem ciepłolubnym.
Słońce, las, a nawet bzyczenie komarów to są otoczenia miłe mojemu jestestwu.
Lekki wietrzyk smagający twarz, szum drzew w oddali…
Skrzypiące krzesło leżakowe…
XXX
Ech się rozmarzyłam…
Ale cóż, chcąc niechcąc równowaga w przyrodzie być musi.
Raz ciepło, raz zimno.
Nie ma trwania w ciągłości bezzmiennej…
 
…a tak na marginesie mówiąc, Ile to jeszcze dni pozostało do kalendarzowego lata?…

środa, 2 stycznia 2008

…nowy czas…

Sylwester roku 2007/2008 jak brawurowo zaczął się tak i już zakończył…
Stary rok oddał panowanie nowemu.
Co nam przyniesie?
Lepsze jutro?
Więcej radości, szczęście?
Dokończenie dawnych spraw?
XXX
Dwa dni temu miliardy ludzi na całej kuli ziemskiej wznosili kieliszki w górę za nadzieję…
…za pomyślność,
…wiarę, marzenia…
  
…niech ten rok będzie lepszy, tak po prostu…