niedziela, 18 listopada 2007

…bez żadnych romansów na kursie z ang. proszę…!!!

Ona ma lat 24, studiuje medycynę, i ma teoretycznie narzeczonego.
On młodszy od niej o dobre 4 lata w dół, student matematyki bodajże.
Poznali się na sławetnym kursie językowym, w miejscu tak dobrze przeze mnie znanym.
XXX
Siedzą idealnie dokładnie na dawnych „naszych” miejscach.
Niby nic się jeszcze między nimi jeszcze nie dzieje – w końcu ona jest zajęta…
Ale…
Coś mi się wydaje ze wszystko jest przecież możliwe.
Los nie takie niespodzianki ma dla rodzaju ludzkiego w zanadrzu.
Nagły zwrot akcji wisi w powietrzu…
XXX
Tak patrząc na ich teoretyczne dyskretne, przed moimi oczami staje obraz sprzed roku.
Ja i K…
Nasza historia miała takie same początki…
Burzliwe zauroczenie co tygodniową znajomością, krótki przebieg zainteresowania, i jakże wiadomy koniec…
XXX
Powiecie że to nie powinno mnie obchodzić że zaczyna się podobna historia tym razem w roli mnie jako świadka obserwacyjnego?
Rzeczywiście macie rację.
Ale nic nie poradzę na to że przez dawne wspomnienia robi mi się w takiej sytuacji trochę przykro.
 
…dlatego też całkiem świadomie staje się zagorzałą przeciwniczką wszelkiego typu romansów z kursów ang. rozwijających się na oczach postronnych osób…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz