czwartek, 8 listopada 2007

…prawie jak terror…

Mówi się że wygląd zewnętrzny jest jak okładka dla człowieka.
Wystarczy spojrzeć na kogokolwiek by od wiedzieć jaka jest dana osoba.
Cóż.
W przypadku naszej wykładowczyni od jednego, jakże filologicznego przedmiotu, powyższa teza nie sprawdziła się.
Przejdźmy zatem do sedna.
Potulny wygląd i sympatyczny na pozór charakter okazał się tylko przykrywką wobec pewnego incydentu na wczorajszych zajęciach…
Po szybkiej wymianie orientacyjnej błyskotliwych pytań, wspomniana niewiasta wyrzuciła z hukiem delikwentów, co nie rozumieli ni w ząb z zadanego wcześniej do przeczytania tekstu.
XXX
Dobrze,
Niby rozumiem, że pani lektor miała się prawo wnerwić podczas gdy aż 8 osób nie przeczytało pewnego artykułu, ale żeby je wywalać z sali?
To chyba troszkę przesada…
Wystarczyłby przecież zwykły „-” czy upomnienie.
XXX
Choć swoją drogą, dla podtrzymania autorytetu wykładowczego trzeba się czasami skłonić do drastycznych środków…
Tak by wśród studentów zapanował blady strach przez „olewaniem” artykułów dowolnego rodzaju.
  
…uzbrojeni zatem w czujność bojową na drugi raz będziemy grzeczni…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz