wtorek, 31 marca 2009

…absztyfikant na diecie…

Absztyfikant się odchudza.
Od miesiąca.
Nigdy nie należał bowiem do takich przedstawicieli płci męskiej, którzy zdrową sylwetką,i nienaganną postawą wprawiają w istny obłęd płeć przeciwną. Jemu te nadprogramowe kilogramy zawsze przeszkadzały w większej samoocenie czy lepszej kondycji fizycznej. Nie mówił mi tego, ale mogłam się łatwo domyślać. W końcu kobieca intuicja niezawodna.
Jeśli chodzi o mnie i mój stosunek do tych jego nadwagowych wymiarów to ja nigdy nie powiedziałam mu czegoś niemiłego w stylu „Powinieneś schudną „. Co najwyżej dawałam mu delikatne sugestie żeby np. nie chodzić na fast foody tylko na zdrowotne sałatki. Bo wybaczcie ale zaczynało mnie to nieco denerwować. Czemu inni panowie mogą utrzymywać sylwetkę swoją w ryzach a on nie może, i nawet nie chce spróbować?
Ale facet jak to facet. Dopóki sam się nie przekona o słuszności czyjejś racji to można do niego mówić jak do głuchego.
Kiedy zatem nastąpiło oświecenie w jestestwie absztyfikanowskim?
Po spotkaniu z moimi rodzicami.
Oni to go uświadomili niewybrednymi komentarzami w formie żartów podczas konsumpcji obiadu, że na jego miejscu to tyle by nie jedli…
Wiem,to było bezczelne i przyznacie że mam okropnie szczerych rodzicieli ,ale cóż z pewną złośliwością dodam że takie aluzje o jedzeniu podziałały.
Absztyfikant więc po takim oświadczeniu zawziął się mobilizacyjne do praktyki zrzucania kilogramów.

Postanowił sobie mianowicie że najwyższy czas zrezygnować z ukochanych dań „na wynos” w porze lunchu, tłustych sosów na obiad i czterech pajd chleba w międzyczasie na przekąski podwieczorkowe i śniadaniowe.
Jak na razie postępy w jego rezultatach odchudzania nie są ogólnie mówiąc jeszcze widocznie, ale miejmy nadzieje że wytrwa w tym dzielnie i już niedługo będzie mógł się pochwalić sylwetką uboższą w zbędne kilogramy i większą samooceną własnej osoby.
 
…Możei złośliwie opisuje ten fakt iż potrzebne mu było to wzięcie się za siebie. Ale w końcu przy odpowiednich staraniach wyjdzie mu to tylko na dobre…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz