niedziela, 8 marca 2009

…straciłam przyjaciela?…

Mówię w tej notce o Tym Kimś, o którym pisałam tu jakiś czas temu.
Pamiętacie?
To Ten Ktoś zburzył mój spokój emocjonalny, sprawił że na jego widok zaczynałam czuć się dziwnie co najmniej myślami spychając absztyfikanta na drugi plan.
To Ten Ktoś kogo zapach perfum prześladował mnie cały dzień i tylko wyczekiwałam chwili kiedy znowu przejdę obok niego albo kiedy na mnie spojrzy z uśmiechem…
XXX
Od jakiś dwóch miesięcy wszystko się zmieniło w naszych relacjach między mną a Tym Kimś.
Nie pisze, nie zagaduje jak kiedyś.
Zamknął się w ciasnym towarzystwie kumpla i takiej jednej co za nim ciągle łazi.
„Oni na siebie lecą” – stwierdziła koleżanka.
Dlaczego więc uwaga ta zabolała nieco moje jestestwo?
W sumie to nawet widać. To siedzenie razem, gadanie razem, wszystko razem…
W sumie nie powinnam się temu dziwić że inni to tak odbierają…
XXX
Kario jesteś zazdrosna?
A co z absztyfikantem?
To o absztyfikanta powinnaś być zazdrosna Kario nie o Tego Kogoś.
On przecie wolny człowiek.
Może robić co chce…
Może się umawiać z kim chce, siedzieć z kim chce.
Nie zabronisz mu tego Kario…
XXX
A ja jednak wciąż mam w pamięci nasze rozmowy, nasze wymieniane spojrzenia , uśmiechy…
Teraz jeśli się na mnie spojrzy to jakoś bokiem.
Unika mnie wzrokiem.
Nie patrzy na mnie.
A mi przecież nie chodzi o ten flirt przecież z tym Kimś, ale choć o tę zalążek przyjaźni jaka między nami zaczynała być.
Czy to możliwe by wszystko przepadło?
A co ja mu niby zrobiłam?
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz