poniedziałek, 3 listopada 2008

…noś czapkę i przy pogodzie…

Mama miała rację.
Mówiła mi ciągle i zanudzała żebym na jesienne chłody nosiła zawsze i wszędzie czapkę.
 Żebym nigdy ale to przenigdy nie zdejmowała jej choćby nie wiem co.
Bo jak zdejmę nie daj Boże to już będę chora.
A Karia potakiwała, słuchając tych rad jednym uchem a wypuszczając drugim.
XXX
Zwykle dzieci nie muszą się zgadać w kwestii ubioru z rodzicielami jednak w tym względzie moja mama miała akurat rację.
Bo wykrakała.
Przewiało mnie mianowicie na rodzinnych zlotach po cmentarzach i teraz zmuszona jestem wręcz do paradowania w jasnej czapie naciągniętej dokładnie na uszy.
I muszę wkładać sobie także dyskretną kulkę waty do ośrodka słuchowego dla ich lepszej bariery ochronnej.
XXX
Ale dobra przemęczę się jakoś .
Bo jeśli kolejne prognozy rodzicielki ,o tym że zaziębione ucho może ogłuchnąć tudzież odpaść, się sprawdzą to wtedy wesoło już nie będzie…
 

…a tak poza tym wrażenia po Wszystkich Świętych normalne – raz do roku da się przeboleć entuzjastyczne komentarze ciotek typu dziecko jak ty urosłaś…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz