czwartek, 9 października 2008

…zaborczość przesadna…

Denerwują mnie ludzi co pragną mieć innych na swoją tylko własność osobistą…
Przecież nie można być zazdrosnym o kogoś innego tylko dlatego że się przyłączać do rozmowy w tym samym czasie.
No paranoja…
I ja z taką osobą jeszcze siedzę na dodatek.
Co mam zrobić skoro ją znam od początku roku akademickiego i zawsze jakoś w grupie znajomych trzymałyśmy się wspólnie wszyscy.
Ekhm…
No owszem jest sympatyczna lubię ją, ale humor czasami to ma ona wredny.
Potrafi dogryźć jak choroba.
Potrzebuje czegoś-jazda w sekundę przynieść jej to załatw tamto.
A jak ty coś chcesz to sialala, tylko nie ona do pomocy bo się zastanowić musi i tysiąc wymówek znajdzie.
A ostatnio to wyraźnie mam wrażenie że przebywanie w moim towarzystwie jej jakoś przeszkadza.
No co ja poradzę na to ze mamy wspólnych znajomych i że studiujemy razem.
Czy ona musi okazywać mi domyślnie że z tamtą jedną czy druga osoba ona SAMA chce konwersować bez mojego udziału?
Że zwraca się dobitnie „a wiesz coś tam?”
Wpadam w wściekłość bo nie cierpię jak ktoś mnie ignoruje.
  
…wybaczcie ale humor mam zły…
I co z tego że z zębem lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz