Szykuje się wiekopomne wydarzenie.
Ślub w rodzinie.
Czemu zaraz wiekopomne?
Z bardzo prostego względu.
Otóż weseliska w mej rodzinie nie było od ponad 14 lat.
Nie wiadomo z jakich względów odgórnych nikt nie chciał wstępować w związki małżeńskie z pośród naszych bliskich krewniaków.
Może zła aura?
Nie mniej jednak pod koniec października, tego roku wreszcie ta uroczysta chwila nastąpi.
Chrześniak taty i jego wybranka są jej przyczyną.
Z poprzedniej imprezy ślubnej niewiele pamiętam.
Wiadomo,jako 6 letnie dziecko nie byłam przejęta zbytnio tym całym chaosem, w kościele klepaniem przysięgi, rzucaniem ryżu, i na sali plątaniną po niej i jakimiś grami w przesuwanie wałków czy łapanie muszek.
Część zabawy po prostu przespałam w jakimś pomieszczeniu na końcu korytarza wynajętej knajpy, w towarzystwie naalkoholizowanych kuzynów i wujków.
Czemu akurat tam?
Patologia?
Nie.
Po prostu tylko tam moi rodzice mogli mnie umieścić bez szkody dla spokojnego snu, gdyż wszędzie indziej było głośno jak na rockowym koncercie, a dzieci hałasu do snu nie tolerują.
Pijanym osobnikom nawet wybuchy armatnie to nawiasem mówiąc nie przeszkadzają w chrapaniu gdzie popadnie.
Czemu akurat tam?
Patologia?
Nie.
Po prostu tylko tam moi rodzice mogli mnie umieścić bez szkody dla spokojnego snu, gdyż wszędzie indziej było głośno jak na rockowym koncercie, a dzieci hałasu do snu nie tolerują.
Pijanym osobnikom nawet wybuchy armatnie to nawiasem mówiąc nie przeszkadzają w chrapaniu gdzie popadnie.
Poza tym faktem pamiętam jeszcze na samym początku taniec-wywijaniec z mym tatą, po którym to tańcu tak mi się zakręciło w głowie iż w drodze powrotnej do stołów zrobiło mi się niedobrze.
Wniosek jest prosty-małe dzieci nie wiedzą jak prawidłowo się bawić na rodzinnych uroczystościach.
XXX
Teraz jednak z wiadomych względów jakimi jest mój poważny nota bene wiek, impreza weselna szykuje się całkiem ciekawa.
Mogę się wytańczyć za wszystkie czasy, poznać plotki rodzinne z długiego czasy niewidzenia się, wznieść całkiem legalnie toast szampanem, czy zabawić się w rozpoznawanie małych kuzynów, którzy teraz są już nieco starsi.
Mogę także welon złapać ślubny, wprawiając w konsternacje mego absztyfikanta
, którego wreszcie weźmie pod rozeznanie zapoznawcze cała moja rodzinka.
, którego wreszcie weźmie pod rozeznanie zapoznawcze cała moja rodzinka.
Oj będzie wesoło…
…Ale też pozostaje kwestia prezentów ślubnych oraz kreacji na balowanie…
W co ja się ubiorę???
W co ja się ubiorę???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz