czwartek, 23 października 2008

…uczelniany porządek…

Drugi rok studenckich zawieruszeń działa w pełnej krasie swych możliwości.
Dopiero niecały miesiąc nauki a człowiek ma wrażenie że to co najmniej środek semestru.
Już zaczęły się pierwsze stresy związane z brakiem możliwości dostania poszczególnych artykułów czy książek, gdyż w bibliotece jak wiadomo zwykle znajduje się tylko jeden egzemplarz danej rzeczy. Konkurencja zatem o to kto pierwszy wypełni rewers na dany materiał dorasta do granic wariactwa.
Kolejna paranoja, która zaczęła się znowu od powrotu w progi uczelni to zmora kserowania.
Notatki, zeszyty książki….
Wszystko idzie pod ogień kopiarki.
Gdyby to jeszcze było darmowe to nikt by nie narzekał.
Ale za taką przyjemność niestety trzeba płacić.
I to nie są małe pieniądze wcale.
Nie wspomnę już o kolejkach do tego ksero. Dochodzą zwykle do 10 metrów długości, blokując tym samym przejście wzdłuż korytarza.
Co jeszcze jest nie tak?
Rywalizacja między studentami.
Nie wiem czemu, ale jak zaobserwowałam w mojej grupie od 3 semestru się wszystko zmieniło między nami. Dawniej na zajęciach konwersowała jedna czy dwie osoby.
Teraz cała 20 rwie się dosłownie do odpowiedzi. Tylko czeka się na jakiś błąd ze strony sąsiada by wykazać się wiedzą że ja wiem lepiej.
Koleżeństwo odeszło na drugi plan, zaczęło się współzawodnictwo.
Kto więcej kto głośniej kto śmieszniej mówi.
Brzmi dziwnie?
Cóż konkurencja nie śpi. Przecież trzeba za wszelką cenę zdobyć tego pula kosztem przekrzykiwania innych ludzi…
XXX
 
…Pierwszy rok studiów zmienił nas wszystkich.
Już nie jesteśmy tacy sami…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz