wtorek, 24 czerwca 2008

…z życia wzięte…

Korzystając z chwili przerwy między czytaniem jednej mądrej książki i drugiej jeszcze mądrzejszej pragnę się podzielić z Wami kilkoma mądrymi spostrzeżeniami z życia wziętymi.
Otóż posiadanie piętro wyżej Utalentowanego Muzycznie Sąsiada
(UMS w skrócie – przyp. autorki)
 nie jest wcale rzeczą miłą.
Zwłaszcza kiedy rządny wiedzy człowiek próbuje się uczyć, a UTS dziarsko do późnych godzin wieczornych wygrywa muzyczne hity country na gitarze elektrycznej.
Po drugie, uporczywe wsadzanie nóg do umywalki z długoletnim praktykowaniem grozi odpadnięciem wyżej wymienionego łazienkowego sprzętu.
A to z kolei prowadzi do niezwłocznej wizyty specmena hydraulicznego, który za symboliczną opłatę naprawi odstający zlew od ściany tak „doskonale”, by za 3 miesiące trzeba było urządzać gruntowną wymianę umywalki.
Ale już u innego fachmasjtra.
Po trzecie, odcięcie możliwości użytkowania toalety, podczas naprawy systemu wodnego, nie jest wcale rzeczą łatwą do przeżycia.
Układ metaboliczny człowieka jak wiemy nie jest maszyną i nie działa na zawołanie.
W związku z powyższym posiadania uprzejmego sąsiada w pobliżu staje się takich trudnych chwilach niemalże wybawieniem.
I po czwarte najważniejsze, pamiętajcie zawsze choćby nie wiem co.
Pierwsza myśl jest najlepsza.
Dotyczy to nie tylko sytuacji podczas egzaminów, tudzież klasówek, kiedy to w ostatniej chwili bierze człowieka nagłe natchnienie, które w momencie wyników okazuje się niezupełnie udane.
 
… z łaciny wyniki będą w środę, mam nadzieję że zaliczę…
Obecnie dumam sobie intensywnie nad literaturą staropolską.
Dopisek z 25.06.2008 roku.
łacina zaliczona na 4.
Staropolka czeka mnie jutro.
AAAAAA, mam starcha kurczę no.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz