sobota, 21 czerwca 2008

…egzaminy – początek…

I tak oto nastaje sądny tydzień egzaminacyjny.
Na sam początek wysuwa się szacowna łacina, która to odbędzie się w poniedziałek.
Deklinacje i koniugacje zatem razem z różnymi wyjątkami słowotwórczymi trzeba mieć w jednym palcu (tylko nie środkowym oczywiście).
Jedynym udogodnieniem jest fakt iż można korzystać ze słowników.
Tyle tylko że będą one dokładnie kontrolowane przed wejściem na salę i każda forma ściągi zapisanej w formie mikroskopijnej nawet, podlegać będzie karze dyskretnego wyproszenia z sali.
XXX
Po łacinie, mając trzy dni pseudo-relaksu, nastąpi chwila prawdy, czyli sprawdzian wiedzy z literatury staropolskiej.
Do naumienia są trzy książki objętości sporej plus z notatki własne i wiedza ogólnie znana.
Tutaj tym razem żadnych plusów sytuacyjnych typu słowniki niestety nie ma.
gdyż wyżej wymieniony egzamin jest ustny.
Liczy się zatem wyjątkowa pamięć, i dobra umiejętność komunikacji inter-personalnej.
Unikać należy uciążliwego patrzenia się w oczy egzaminatora, zbyt głębokich dekoltów, i niewyartykułowanych jęków namysłu.
XXX
Na sam koniec pozostaje filozofia.
Znajomość sentencji stanowi duży plus, tak samo jak szybkie kojarzenie faktów z życia sławetnych Myślicieli.
Tylko nie trzeba twierdzić dobitnie na samym początku „wiem że nic nie wiem”, gdyż dyskwalifikacja do egzaminu nastąpi w trybie natychmiastowym.
Tutaj punktowane jest niezwykle wysoko logiczne wychwytywanie powiązań filozofii starożytnej  ze współczesną od nazizmu do konsumpcjonizmu włącznie.
Forma egzaminu – test wielokrotnego wyboru.
XXX
Po zakończeniu wszystkich form sprawdzających wiedzą studentów pierwszego roku filologi ojczystej, dopiero będzie można przystąpić do części mniej oficjalnych jakimi są oczekiwanie na wyniki, i przygotowanie psychicznie na ewentualne wakacje.
 
…zadaniem dla każdego kto przeczyta wyżej wymienione informacje jest niezwłoczne zaciśnięcie kciuków i życzenie autorce powodzenia…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz