niedziela, 21 października 2007

…cofnąc czas…

Cofnę wskazówki zegara o trzy lata do tyłu…
W głowię poczuję szum powtarzanych na nowo dni, godzin, sekund…
Przed moimi powiekami , jak w kalejdoskopie, migać szybko będą wybrane sceny z licealnych czasów…
XXX
Tak po prostu, udam się w podróż do przeszłości…
By na chwilę znowu stać się Katarzyną, początkującą licealistką w bio-chemie, mającą aspiracje na medycynę, otwartą na bycie lekarzem.
Jak kiedyś ponownie oszaleje wybitnie platonicznie na punkcie osobnika z humanistycznej klasy.
Będę żyłą marzeniami o wielkiej miłość od pierwszego wejrzenia, lecz tym razem bez obaw co do pozytywnego odzewu praktycznie niepoznanej drugiej strony..
Naprawię tę lukę z dawnych dni, co sprawiała tyle żalu niewykorzystanej szansy….
XXX
Zmienię także bieg angielskich wydarzeń, przede wszystkim nie angażując się w żaden sposób uczuciowy z K.
Nie będę uśmiechać się do niego, pozostawajac na etapie koleżeństwa.
Nie będę znowu cierpieć…
XXX
I wrócę z podniesionym czołem, z błyskiem filologicznym w oku, z powrotem do czasów obecnych jako Karia,
Wolna, niezależna, Karia…
 
…motylem jestem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz