wtorek, 4 września 2007

…powrót do przyszłości…

Przez kilka ostatnich dni myślałam intensywnie nad kwestią czy rozpamiętywanie wciąż od nowa historii znajomości angielskiej ma sens.
Doszłam do wniosku że powinnam w końcu wziąć się w garść i zapomnieć o tym co było złe.
Dobre wspomnienia takie jak miłe rozmowy, spotkania i patrzenie prosto w piwne oczy, czy intensywne konwersowanie przez smsy mogą zostać jako symbol wzajemnej fascynacji dwojga młodych ludzi, zapoczątkowanej tak banalnym na pozór wydarzeniem jakim jest kurs językowy.
XXX
Nadzieja na ponowienie naszej znajomości jest taka znikoma jak spokój w sejmie polskim.
A nawet jeśli, co by było gdybyśmy odnowili dawną przyjaźń, zaczęli wszystko od nowa?
Nie chcę znowu przeżywać tej okropnej zazdrości, niepokoju i lęku o każdy kolejny dzień bycia razem…
Bo K. jak był tak i pozostanie kobieciarzem, komplemenciarzem flirtującym z tak typowo dla Bliźniaków dwoistością natury…
 
…”zamknijcie swe wrota, przeszłości ołtarze…”
Dopisek z 5 września.
Amant numer dwa wydaje się być bardziej inteligentny od swojego rąbniętego poprzednika, co miał zadatki na oficera pracującego w komisji śledczej.
Ale żeby nie było -  my tylko konwersujemy przez telefon. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz