piątek, 17 sierpnia 2007

…to nieprawda, że Ciebie już nie ma…

Czas nie przyniósł zapomnienia.
Trzy miesiące to widać za mały okres dni, aby wymazać na zawsze kogoś ze swojej pamięci.
Wciąż jesteś obecny we wspomnieniach moich.
 Przeplatają się one z radością i goryczą dawnych chwil. Sprawiają ból, kiedy przypadkiem spojrzę na podręcznik z kursu językowego, w którym z licznych stron wymazałam już dawno nasze rysunki kwiatów, i szlaczki.
Widok budynku na rogu ulic, za każdym razem, gdy przejeżdżam tam autobusem, także kłuje serce. Przez okna widać bowiem kawałek brązowej ławki, i oparcia niebieskich krzeseł, na których przez 7 miesięcy, raz w tygodniu siedzieliśmy razem…
I przystanek niedaleko skrzyżowania również przypomina mi Ciebie…
Właśnie tam  przecież odprowadzałeś mnie po zajęciach i czekałeś razem ze mną kiedy „coś” nadjedzie…
XXX
Czy liczę na drugą szansę?
Na cud?
Że się spotkamy i wszystko sobie wyjaśnimy?
Z logicznego punktu rozumowania wiem, że to niemożliwe, lecz podświadomie łudzę się gdybaniem „a może kiedyś…”
 
…tęsknię za przeszłością…mimo że tak zraniła…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz