Czas nie przyniósł zapomnienia.
Trzy miesiące to widać za mały okres dni, aby wymazać na zawsze kogoś ze swojej pamięci.
Wciąż jesteś obecny we wspomnieniach moich.
Przeplatają się one z radością i goryczą dawnych chwil. Sprawiają ból, kiedy przypadkiem spojrzę na podręcznik z kursu językowego, w którym z licznych stron wymazałam już dawno nasze rysunki kwiatów, i szlaczki.
Przeplatają się one z radością i goryczą dawnych chwil. Sprawiają ból, kiedy przypadkiem spojrzę na podręcznik z kursu językowego, w którym z licznych stron wymazałam już dawno nasze rysunki kwiatów, i szlaczki.
Widok budynku na rogu ulic, za każdym razem, gdy przejeżdżam tam autobusem, także kłuje serce. Przez okna widać bowiem kawałek brązowej ławki, i oparcia niebieskich krzeseł, na których przez 7 miesięcy, raz w tygodniu siedzieliśmy razem…
I przystanek niedaleko skrzyżowania również przypomina mi Ciebie…
Właśnie tam przecież odprowadzałeś mnie po zajęciach i czekałeś razem ze mną kiedy „coś” nadjedzie…
Właśnie tam przecież odprowadzałeś mnie po zajęciach i czekałeś razem ze mną kiedy „coś” nadjedzie…
XXX
Czy liczę na drugą szansę?
Na cud?
Że się spotkamy i wszystko sobie wyjaśnimy?
Z logicznego punktu rozumowania wiem, że to niemożliwe, lecz podświadomie łudzę się gdybaniem „a może kiedyś…”
…tęsknię za przeszłością…mimo że tak zraniła…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz