Od ponad dwóch tyg. jestem nękana w sposób wyraźnie oznaczający zainteresowanie mą skromna osobę , przez pewnego osobnika płci męskiej.
Poznaliśmy się przypadkiem, przez telefon.
Po wstępnej konwersacyjnej wymianie smów, zdecydowaliśmy się na spotkanie…
Po wstępnej konwersacyjnej wymianie smów, zdecydowaliśmy się na spotkanie…
Nie ukrywam iż pokładałam w tym nowym znajomym wielkie pokłady nadziei, sugerujące iż pomoże on zapomnieć mi o koledze z ang.
Nadszedł zatem czwartek, długo oczekiwany dzień.
Upał jak w solarium, tłok w autobusie jak w puszce sardynek…
Miejsce spotkania- główne centrum centrum handlowe.
XXX
Nie będę opisywała wszelkich szczegółów naszego spotkania…
W krótkim czasie 3 godz. dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy.
Mianowicie zainteresowania tego osobnika są wielokrotnego użytku.-od bijatyk stadionowych, do wspomagania Cyganów na ulicach.
Ma ambicje na wydanie własnej płyty w klimacie czarnego hip-hopa z akcentem chodnikowej łaciny,
przez co twierdzi że studia nie są ludziom do niczego potrzebne gdyż i tak można zrobić karierę bez nauki.
przez co twierdzi że studia nie są ludziom do niczego potrzebne gdyż i tak można zrobić karierę bez nauki.
Pomijając wypytywanie o wszystkie szczegóły z mego życia, oraz trzepanie mało inteligentnymi dowcipami o pokemonach, a także o menelach, było nawet sympatycznie.
Pożegnaliśmy się w atmosferze kumplostwa, bez obiecywania znajomości na skalę partnerską.
Jednak temu osobnikowi wydaje się niezbicie inaczej.
XXX
„Czemu nie piszesz? Nie odbierasz telefonów?
Co u Ciebie? Wstałaś już?
Chciałbym sie spotkać jeszcze raz i zobaczyć Cię”
Dzwoni, pisze jak wariat…
…co ja mam robić? Napisać prosto z mostu żeby się odczepił? Czy dalej dawać mu nadzieję? Powiecie że jestem flirciara? Cóż, taka juz moja natura…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz