piątek, 4 maja 2007

…polska szkoła…

Jesteśmy młodymi maturzystami na miarę XXI wieku.
Mówimy, myślimy w języku ojczystym, gdyż tak nas nauczono, wychowano.
Jakby na przekór temu wszystkiemu teraz pojawia się rutynowe pytanie-po jakiego grzyba mamy uczyc się i czytac książki niewiadomego autorstwa różnych zagranicznych pisarzy, kiedy wiele z tego nie wyniesiemy.
Dawanie na maturze z języka poskiego tematów wykraczających nawet poza materiał obowiązkowy w klasie humanistycznej rozszeżonej to lekka przesada…
Bo czy porównywanie obrazów prowincji w różnych dziełach zagranicznych autorów jest czynnością przydatną w przyszłym życiu?
Wątpię.
Ech, moja wena twórcza na dzień dzisiejszy wyczerpała się po 3 godzinach twórczego próbowania wykompinowania czegokolwiek sensownego na pracy pisemnej.
Muszę przetrawic to wszystko.
  
…a jednak moje sny nie okazały się prorocze…szkoda…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz