czwartek, 21 grudnia 2006

…”this Christmas”…

Ta piosenka, od dłuższego już czasu, była dla mnie symbolem świąt.
Ilekroc słyszałam pierwsze nuty tej dośc juz wiekowej kompozycji, zamykałam oczy i wyobrażałam sobie biały obrus, całą rodzinę siedzącą i gadającą jak zwykle o najbardziej poważnych, politycznych sprawach. Nawet zapach odwiecznej, trzydziestoletniej, sztucznej choinki, kręcił mi w nosie i przyprawiał o autentyczne kichanie.
Przez ostatnie dwa lata, przestałam już tak dosadnie, świątecznie, interpretowac angielskie słowa tej ballady, gdyż na pierwszy plan wysuwały się wspomnienia związane z pewnym chłopakiem-M.
Żal, smutek, rozczarowanie…złłośc na samą siebie, że straciłam coś, co mogło byc piękne…
I tak przed świętami, łzy same przywoływały się podczas nucenia „Last Christmas”. Bo przecież to piosenka o utraconym uczuciu…
XXX
Teraz? Mogę już tylko wyśmiac moje dawniejsze strachy…gdyż wkroczyłam na coś nowego.
Niezbadanego, w innym języku…ale równie intrygujące.
JuŻ nie „last” ale „this” Christmas…
I have given you my heart….
 
…”ale najgorsze jest to,że jesteś daleko ode mnie”…
słowa, mówią wszystko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz