piątek, 8 grudnia 2006

…ostatnia 18-stka…

Zaczęło się symbolicznie…
W lutym-integracja pieniężna złączyła 5 osób, które na przekór fatalnej pogody, postanowiły urządzic urodzinową balangę w wiadomym klubie.
Impreza w pewien sposób utrwaliła więzi klasowe, z sympatycznym akcentem polubiliśmy się bardziej i chyba lepiej poznaliśmy.
Taniec ukazał inne oblicze klasy-już nie nerwowo wyczekującej kolejnego sprawdzianu, ani niespodziewanego pytania. Po prostu-pełen relaks, swodoba, rozmowy.
Pomijając natrętnych dryblasów, co liczyli na więcej było naprawdę świetnie.
W przeciągu następnych 6 miesięcy zorganizowo kolejne 4 spotkania,w łamach celebracji pełnoletnich urodzin.
Każde było swoistym dowodem na to, że bio-chem. umie sie dobrze bawic, że nie jest jedynie warzywną klasą samych kujonów.
xxx
Aż jednak w przyszłym tygodniu przyjdzie ten czas, by zakończyc to roczne koło symbolicznych dancingów.
W świadomy sposób mam satysfakcję, że odbędzie sie to z moim nie małym udziałem, chociaż jestem pełnoletnia już od 6 miesięcy.
Ostatni raz…w tym samym gronie znajomych twarzy padną miłe słowa pomyślności…
Ostatni raz 18-razy znajomi uświadomią brutalnie mnie oraz moim 4 koleżankom na tylnej części ciała, że okres dzieciństwa skończył się…że dorosłe życie nie jest takie łatwe…
Istny kop na przyszłośc…
Toast o 0.00,,,szampany w górę…
W tym samym klubie, gdzie był początek 18-nastek, będzie i koniec…
  
…po cichu liczę na angielskie towarzystwo, jeszcze nie świadome tej wzniosłej okazji…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz