poniedziałek, 15 czerwca 2009

…sesyja…

Jeszcze dwa egzaminy mnie czekają.
Dziś test pewien zaliczyłam.
I jestem zadowolona.
Bo nie ściągałam jak niektórzy, i nie zerkałam po bokach jak parę wścibskich osób.
Całkowicie skupiona bazowałam li i jedynie na mojej wiedzy, co się opłaciło, gdyż nie ujrzałam siebie na liście osób, którym niestety noga się podwinęła.
Ja się uczyłam, czytałam te wszystkie lektury, więc powiem szczerze aż tak bardzo się nie bałam, co prawda stres robił swoje bo ręce drżały i nogi dygotały przed wejściem na salę, ale kiedy dostałam test w swoje ręce i zerknęłam na pytania trochę mi się zrobiło lżej na duszy i jakoś poszło.
Prawda jest bowiem taka, jeśli się nie uczysz do egzaminu, to nie oczekuj cudu że go zaliczysz.
A nawet jeśli pomoże ci bazowanie na ściągach i innych pomocach naukowych to satysfakcja z tego, że zdasz jest mniejsza niż satysfakcja z tego, że się solidnie uczyłeś na to zaliczenie.
Mniej mnie na blogu wiem, ale sesja nie śpi, i czas mi zabiera.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz