środa, 24 czerwca 2009

…po spotkaniu…

Jak już wiecie mniej lub bardziej byłam wczoraj na starciu z potencjalnym amantem.
Oko w oko.

Wrażenia?
Cóż, sympatycznie było, zaczynając od tego że kolega przyszedł punktualnie i się nie spóźnił, i kończąc, że mnie kulturalnie odprowadził do tramwaju, na który cudem zdąrzyłam, gnając na obcasach przez czerwone światło.
A tak poza tym, to gadaliśmy prawie 5 godzin, na różne mniej lub bardziej interesujące tematy typu: o wyższości humanistów nad ścisłymi umysłami, o problemie pijactwa w naszym kraju, o złym stanie dróg krajowych, o niskich zarobkach klas z wyższym wykształceniem itp.

Muszę przyznać że bałam się nieco tego, czy aby dobrze bedzie się nam rozmawiało, bo dowiedziawszy się z niepowołanych żródeł (koleżanka), że ów kolega należy do klasy nieśmiałowców, gotowałam się na ciągłe rozwijanie konwersacji.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się że amant ma całkiem niezłą gadane i potrafi nawet przegadać mnie a to już duże zadanie.

XXX

Co jeszcze mogę rzec na temay rande-vu.
Byliśmy na spacerze na głównej ulicy mego miasta, która ta ulica okazała się niebezpieczna dla moich obcasów wysokości zacnych dwóch cm. gdyż uprzejme były one wleźć w dziurę na środku chodnika, i gdyby nie interwencjas kolegi, który mnie był podtrzymał to był zdrowo się wywaliła jak długa prosto pod jego nogi.

Po tej jakże emocjonującej scenie zawędrowaliśmy do pewnego pubu, ale zanim tam zawędrowaliśmy ponad godzinę go szukać musieliśmy, nie ważne że z moją grupą bywam tak średnio raz w tygodniu.

Zatem podsumowując, spotkanie się udało. Co prawda wiem, że rozczarowałam pewnie tych, co liczyli na migotliwe spojrzenia w oczęta, na nieśmiałe dotkniecia dłoni czy delikatne aluzje w stylu co będzie z nami kiedyś.

Takich zachowań nie było. Szkoda? Hm, po wcześniejszych doświadczeniach z amantami, dochodzę do wniosku że nie można czasu przyspieszać, który teraz powinien pokazać czy z tej znajomości będzie coś więcej. Bo jakoby nie patrzeć, kto to widział całowanie na pierwszej randce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz