środa, 3 września 2008

…sąsiedzkie konwersacje…

Jak wiadomo niezbicie, ludzie są z natury ciekawi.
Lubią wiedzieć, najlepiej same pikantne szczegóły o swoich znajomych – bliskich, czy dalekich.
Największą skarbnicą niecodziennych informacji są zatem całkiem niewinnie podsłuchane rozmowy, w autobusie, tramwaju, kościele, czy za sąsiednim płotem działki obok.
XXX
Moja rodzina, jako szczęśliwi posiadacze własnego kawałka gruntu jesteśmy zatem świadkami wielce inteligentnych rozmów dwóch innych rodzin, rezydujących się po obydwu stronach naszej działki.
Pozwólcie że przytoczę parę fragmentów:
1.
A. (małe dziecko, wiek lat 6, sąsiad z prawej strony): Mamusiu to ja teraz pójdę do ubikacji mogę?
M. (matka) : dobrze idź.
A: Ale na pewno mogę?
M: no tak.
A: Ale naprawdę???
2.
A. (ten sam rozmówca co z sytuacji pierwszej): Babcia siku!!!
B.(babcia) :Jesteś duży, umiesz już sam się załatwić.
A ( z rezygnacją w głosie).:no dobra..
(okropny skrzyp otwieranych drzwi, przyprawiający o dreszcze)
 A( z triumfem w głosie): Babcia już!!!!!!
3.
B.( małe dziecko drugich sąsiadów): aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!
M( młoda matka, sąsiadka z lewej strony): B, zamknij mordę!
B: aaaaaaaaaaa!, Boli!!!
M. :co się k* znów  boli?  Utaplałeś się jak świnia w błocie, to cię tylko brud może boleć nic innego.
 
…wesołe rodzinki…
PS. uzupełniłam linki, jak kogoś nie ma to krzyczeć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz