poniedziałek, 26 maja 2008

…poprawiać maturę? Po co?…

Jak wiadomo matura jest tylko jedna.
To przecież ten słynny egzamin wyczekiwany przez całe życie szkolne.
Odpowiednio trzeba się do przygotowywać długie lata i psychicznie i fizycznie.
Takie emocje nie powtarzają się dwa razy…
XXX
Dlatego tez nie rozumiem postanowień wielu moich znajomych którzy uparli sie aby w tym roku po raz drugi podchodzic do pisania matury.
Nie przez to że nie zdali.
Powodem ponownego wkroczenia w mury licealne z których tak niedawno się dopiero wyszło jest fakt ich oceny uzyskane  na świadectwie dojrzałości nie wszystkich satysfakcjonują.
Chociażby na przykład moja koleżanka, która spiera się iż wynik w sumie 60% ze wszystkich przedmiotów jest za niski i trzeba jeszcze raz zdawać by go poprawić, aby lepiej wyglądał na papierku.
Albo kolega, który nie dostał się na medycynę jednym punktem i chciał udowodnić wszystkim że w tym roku sie na pewno mu uda.
I co robił?
Zamiast zostać na fizjoterapii, na który to kierunek dostał się bez problemu, wolał zrezygnować z niego w połowie semestru i uczyć się drugi raz do matury…
XXX
Wiem, niektórzy powiedzą że niech każdy sobie robi jak uważa w spełnianiu marzeń.
Polska wolny kraj.
Ale dla mnie osobiście poprawianie matury tylko dlatego by lepiej wynik wyglądał jest kompletnym idiotyzmem.
 
Pytanie teraz powstaje czy ten cały wysiłek nauki się im opłacił
Jak wszystkim maturzystów poszło?
Biorąc pod uwagę odgórne „wyczyny” w tegorocznych egzaminachdojrzałości, można wszystkim zdającym już tylko życzyć szczęścia przysprawdzaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz