piątek, 20 lipca 2007

…złoty środek…

Nadal jestem niezadowolona z wyników rekrutacyjnych, ale cóż…
Nie wyprzedzę 250 osób na psychologii, czy 134 na europeistyce.
Jeszcze łudzę się pokonaniem 123 delikwentów na polonistyce ale czy ten morderczy plan wypali, i  jak to sie wszystko rozwinie okaże siię w najbliższych dniach, kiedy to nastąpowac będą sukcesywne zmiany w listach rekrutacyjnych.
XXX
Same zapoznanie się ze wszystkimi rozporządzeniami, dotyczącymi przyjmowania dokumentów jest o tyle skomplikowana, że telefon do Działu Rektora ciągle jest zablokowany, albo odpowiada głuchym sygnałem milczenia.
Zatem po trzech dniach nieudanego, a intensywnego dodzwaniania się do władz uczelni, musiałam wybrac się osobiście.
I teraz już wiem, że określenie „nieprzyjęta z braku miejsc” różni się od określenia „nieprzyjeta”.
A także uświadomili mnie, że na wypadek gdybym się dostała gdzie indziej mogę wycofac zawsze dokumenty
Ciekawe…
XXX
Moja naukowa wyprawa w blasu palącego słońca nie skończyła się jednak szczęśliwie dla mej osoby.
Z braku dogodnego dojazdu spowodowanego remontami ulicznymi, tudzież fochów MPK, moje biedne nogi miały do pokonania cały szmat drogi.
I nic dziwnego że , wskutek upartego noszenia butów na obcasach nabawiłam się solidnych odcisków, o których istnieniu dowiedziałam się gdy wróciłam do domu.
  
…ciekawe co by było gdybym się jednak dostała na europeistykę, tam, gdzie pewna osoba…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz