wtorek, 27 marca 2007

…twórczo…

Podczs omawiania pamiętnego wypracowania mego, zauważyłam nakreślone na prawie całej objętości mej pracy dziwnie wyglądające podkreślone fragmenty, zakreślone czerwonym długopisem i wykrzyknikiem.
Po głębszym wczytaniu doszłam do wniosku, że sprawdzającemu profesorowi nie przypadły do gustu niektóre moje uwagi na dobrą sprawę, wynikające niezmiennie przecież z treści narzuconego tematu maturalnego,
między innymi:
-zwłoki Kościuszki były naruszane,
-Norwid przytoczył,
-autetyz (mialo byc autotematyzm ale długopis sie zaciął),
-ciało geniusza zostaje naruszone przez przenoszenie do innego miejsca pochówku,
-nieśmierty (zamiast nieśmiertelny).
No cóż, przecież to tylko niefortunne wygibasy niedopracowane a przecież i tak całośc sie liczy kwintesencji stylistycznej.
Myślę, że tym samym nie obraziłam wielkich poetów naszych czasów.
XXX
Kurde, ten nasz polski system eukacyjny to naprawdę spaczał. Stawianie się przed Komisja Wojskową w ostatnim roku studiów? Po co w Afganistanie obcojęzyczni psychologowie są potrzebni? Na domiar złego płci źeńskiej….
A jak trafię do jakiegos haremu to co wtedy? Przestaje sie robic ciekawie….
 
…do końca kursu 3 spotkania…Ile jeszcze słów niepowiedzianych, ile spojrzeń jeszcze ma się zdarzyc?
Nie wiem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz