wtorek, 13 marca 2007

…pomocną podać dłoń…

Piątek, około godziny 15.30 po południu. Tramwaj numer 10,zmierzający nieuchronnie do centrum miasta, przeładowany wyjątkowo tego dnia.Ścisk, zaduch…mnóstwo nieprzyjemnych wyrazów twarzy osobników różnej płci iwykształcenia.
Każdy chce jak najszybciej dotrzeć do przeznaczonego mumiejsca. Dorośli stoją, młodzi siedzą…w sumie typowy obraz dla polskiegospołeczeństwa.

Jako kulturalny, dorosły człowiek stoję sobie oparta ometalową poręcz tramwaju, przeglądam zeszyt w kratkę, powtarzam angielskiesłówka…

Wtem, nagle słyszę dziwne zaniepokojone głosy, jakieśporuszenie, zamęt…

Niska, miło wyglądająca pani w podeszłym wieku, o blond wypłowiałychwłosach zostaje nagle otoczona przez dwoje starszych ludzi,…którzy z wielkątroską pomagają jej wstać z siedzącego miejsca, znajdującego się nieopodal tam,gdzie ja stoję…

Dziwny widok? Zastanawiam się przez chwilę, co jest grane…takinagły przejaw dobroci?

Po chwili wszystko staje się oczywiste…

Z bandaża otaczającego prawą koskę tej pani wypływa krew…padającymiczęsto czerwonymi kroplami znacząc podłogę miejskiego środka transportu.

Widok dla osoby o słabych nerwach bojącej się krwi..Okropny…

Ale nie dla tamtych dwojga. Z wielką uwagą, izainteresowaniem wypytują kobietę o przyczynę krwotoku, podtrzymują ją, próbujązaciskać mocniej bandaż…

…i mimo stanowczych protestów i stwierdzeń poszkodowanej ”nicmi nie jest, przejdzie”, wysiadają z nią na najbliższym przystanku. Zbiegiemokoliczności do szpitala stąd jest niedaleko…Z okna tramwaju widać jeszcze jakją odprowadzają…
XXX
 
Tak po prostu, bezinteresownie…zwykły odruch życzliwościludzkiej…
Jak dobrze wiedzieć, że w tym naszym XXI społeczeństwie sąosoby, które w pogoni za własnymi sprawami znajdą w międzyczasie chwilę dla drugiego człowieka…
  
…niech świat mój sie zarumieni…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz