piątek, 19 stycznia 2007

…taki taniec tylko raz…

Mieliśmy zatańczyc poloneza po najdłuższej ulicy w mieście…
Nieważne że pogoda byłaby okropna…
takie coś zdarza się raz…
Może idea odtańczenia tego wiekopomnego tańca na otwartej przestrzeni wydaje się dziwna, to w naszym mieście tradycja taka odbywa się już po raz trzeci.
Wszyscy maturzyści razem, obojętnie na pochodzenie szkolne, ustawieni w wiadomym miejscu i czasie. Co tam równy krok, czy harmonijny skłon w stronę partnera…Liczy się sama inwencja uczestnictwa.
Prezydent miasta, jako wodzirej,  prowadzi przez ponad 2 godziny poważnej melodii, wygrywanej w uszach…
Tylko obawiam sie że nic z tego pomysłu zaplanowanego wcześniej nic nie wyjdzie…gdyż układ godzin lekcyjnych nie za bardzo pasuje mojemu kolegowi w danym dniu tyg. i nie wiadomo czy uda mu się zwolnic.:(
  
…co mam myslec o takim opisie?
„Piękna jak księżyc, jaśniejąca jak słońce”…
czyżby to byłoby aluzyjnie coś o mnie?…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz