poniedziałek, 25 września 2006

…jutrzejszy toruński pierników czar...

Ostatnia wycieczka w klasie licealnej…do Torunia..
W sumie byłam juz w tym mieście pare razy, ale jeśli mamy ostatni raz jechac gdzies wspólnie i słuchac wspólnie naszych głupich powiedzonek, i robic zapamiętale czapki paierowe w autokarze, to warto…
lecz robi mi sie tak jakos sentymentalnie głupio, że jeszcze tylko pare miesięcy będę oglądało te rąbnięte „warzywne” twarze.
Lekcje toczą sie swoim torem-szybko mijają i powodują już totalny mętlik, (fizyka;p)
wychowawczyni oznajmiła,że musimy wydrukowac deklaracje maturalne, apropo tego co zdajemy na maturze…
gdyby na psychologię nie było 24 osób na jedno miejsce..
zastanawiam sie jeszcze nag kulturoznawstwem i filologią angielską…
mam nadzieję, że kursy nie zawiodą…
 
…almost here…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz