niedziela, 17 sierpnia 2008

…za młoda na śmierć…

Miała 20 lat i całe życie przed sobą.
Piękne plany na przyszłość, marzenia w teraźniejszości.
Dopieroco zaliczyła pierwszy rok studiów, jak zwykle ze świetnymi wynikami,gdyż wszystko do czego się brała zawsze się jej udawało…
Ambicja, inteligencja i poczucie humoru to były nieodzowne domeny jej charakteru.
XXX
Miała 20 lat i niepospolitą energię życiową, która rozpierała ją ilekroć się z nią każdy spotykał.
Umiała zarażać optymizmem na kilometr, nawet nieznajomych.
Nic dziwnego że jej liczne grono znajomych ciągle się powiększało.
Wszędzie jej było pełno, na każdej imprezie 18-stkowej stawała się duszą towarzystwa.
Taką właśnie ją zapamiętałam – tańczącą na środku parkietu a dookoła niej tłum zachwyconych facetów…
Jej wewnętrzny blask bił nieprzerwanie aż do tego feralnego dnia…
XXX
Czy to zły los czy zwykły przypadek tak chciał że podczas tegorocznego obozu wakacyjnego spadła z konia…?
Czy bardzo cierpiała?
Czemu akurat ją to spotkało?
Dlaczego żaden z lekarzy nie był w stanie jej już pomóc?
Może za późno nadeszło medyczne wsparcie?
To pytania, na które niestety racjonalna odpowiedź nie przyjdzie z upływem czasu…
Za wcześnie jest na dochodzenie prawdy i jakiegokolwiek sensu tego co się stało…
XXX
Miała 20 lat.
Stanowczo za mało na śmierć…
To dzieci powinni żegnać uśpionych na wieki rodziców…
…a nie odwrotnie…

 
…wspólna klasowa znajoma z przyjęć 18-nastkowych, przyjaciółka naszej koleżanki…
M, pamiętamy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz