wtorek, 29 kwietnia 2008

…widzieć świat w milionie barw…

Jestem szczęśliwa.
Znalazłam chyba to czego szukałam.
Może to nie ideał rodem z telenoweli argentyńskich, ale jest kimś, komu zaufałam.
XXX
W sumie wszystko to się rozwinęło niespodziewanie – tak od zwyczajnego spaceru w parku.
Za jednym spotkaniem wyszły same z siebie kolejne.
Smsy, rozmowy następowały zgodnie z naturalnym porządkiem rzeczy.
Aż w minioną sobotę wszystko stało się formalne jasne.
Jesteśmy razem.
XXX
Dobrze się domyślacie.
W końcu najpiękniejsza to zażyłość gdy przyjaźń ze studiów zmienia się w coś głębszego.
 
…”there is a light upon the ground…”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz