czwartek, 3 kwietnia 2008

…bajka o współczesnym Kopciuszku…

Nie tak dawno temu, za paroma słupami telefonicznymi, tłumem demonstracji tolerancyjnej i protestującymi związkami zawodowymi, w pewnej metropolii żyła
sobie kiedyś dziewczyna.
Z racji tego , że przeważnie ubierała się w ciemne rzeczy, nosiła glany rozsznurowane i
miała opalona karnację skóry metodami niekoniecznie naturalnymi, nazywano ją Czarna. Jej ojciec był dobrze prosperującym przedstawicielem
handlowym w wielkiej firmie elektronicznej, gdzie Czarna po znajomości dostała posadę.
 Niestety jednak,z racji tego, iż zarabiała mniej niż wynosiła średnia krajowa nie była lubianą osobą.
Spychano na nią ciągłe dodatkowe dyżury, a pieniądze
z nadgodzin szły na konto oszczędnościowe jej dwóch starszych sióstr. To one były oczkiem w głowie ojca, gdyż wychodząc za mąż tradycyjnie w celu zabezpieczenia
finansowego, zawróciły w głowie dwóm słynnym prezesom sąsiednich korporacji finansowych, którzy po ożenku podpisali pakt z teściem o nieagresji klientalnej.
Któregoś dnia Czarna jak zwykle spóźniła się do pracy z powodu awarii tramwajowej.
 W wyniku tego incydentu naraziła się na nieprzyjemną rozmowę z
przełożoną, która to rozmowa przemieniła się w zażartą dyskusję niekulturalną.
Wściekła Czarna wybiegła pełna kipiących nerwów z gabinetu, i niefortunnym zbiegiem
okoliczności potknęła się w trakcie próby zjechania ruchomymi schodami na dół budynku, gubiąc tym samym jeden ze swoich charakterystycznych niezasznurowanych glanów.
Pochłonięta własnymi sprawami szybko znikła za drzwiami swego gabinetu, nie zauważając że jakoś niewygodnie się jej chodzi.
Los chciał że niedługo po tym incydencie do firmy finansowej ojca Czarnej przybył w odwiedziny główny nadzorca podatkowy z sąsiedniego województwa.
Ujrzawszy porzucony u parteru schodów samotny, damski glan, postanowił poszukać niezwłocznie właścicielki jego.
Poświęcił cały dzień na tajemnym przymierzaniu buta, czatując w windzie na wszystkie sekretarki z firmy.
Dziwnym trafem do windowego pomieszczenia
wsiadła wkrótce także i Czarna.
 Nadzorca finansowy widząc na jej nodze bliźniaczy glan taki jak ten, który trzymał w ręku, wiedział już iż odnalazł właścicielkę samotnego buta.
Lecz jak to zwykle bywa, feromony w trakcie poszukiwań zrobiły swoje i tym samym pan nadzorca zakochał się w Czarnej.
Dodajmy że ze wzajemnością.
 Po krótkim okresie narzeczeństwa wzięli ślub za aprobatą ojca Czarnej, i żyli razem w dostatku finansowym długo i szczęśliwie.
 
…dedykuję specjalnie dla Niemożliwej, która chciała żebym napisała jej jakąś bajkę… :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz