poniedziałek, 4 czerwca 2007

…tyle siły mam…

Myślałam, że będzie gorzej…
…o wiele ciężej…
Ale gdybym powiedziała, że mam złamane serce na amen, to byłby paradoks szyty grubymi nićmi.
Owszem, jest mi nadal przykro i pamięć o pewnym nietakcie wciąż jest o głębokiej sile rażenia, ale staram się nie myśleć o tym, co było w grudniowym czasie dwóch romantycznych wręcz tygodni…
… obietnice, nadzieja, czekanie, co miały czekać aż fundament przyjacielski dwojga ludzi z kursu ang. przerodzi się w coś mocniejszego niż zwyczajna „znajomość „ .
I nie wpisuję już maniakalnie pewnego numeru gg. z powrotem do listy kontaktów, by śledzić czy „kwiatuszkowanie” ustało…
…czy może pojawi sie słowo „przepraszam” lub „żałuję”…
XXX
Czy gdybym cofnęła czas postąpiłabym tak samo? Znowu zaufała?
Myślę że…nie wiem…
XXX
Mimo wszystko sprawdza się odwieczna teza, że uczestnictwo w zdarzeniach,które są ciężkimi przeżyciami, daje lekcje na przyszłość. Pozwala  na wyciągnięcie wniosków…analizę niekorzystnych sytuacji by drugi raz nie powtórzyły się już nigdy więcej…
Oby.
 
…może kiedyś będę w stanie spojrzeć w  przeszłość i powiedzieć  „wybaczam”…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz