czwartek, 7 czerwca 2007

…kwestia przyzwyczajenia…

Jednak wytrwanie we wcześniej zamierzonym postanowieniu o całkowitym wyłączeniu z pamięci pewnej osoby nie jest rzeczą łatwą.
Po upływie trzech dni kiedy to rzeczywiście na użytkowej liście kontaktów na gg. nie było widać jego numeru, ciekawość ludzka wzięła górę…
…i ponownie 7 znanych już na pamieć cyferek wróciło na dawne miejsce, tym razem jednak jako bardzo bezosobowa brzmiąca nazwa „ktoś”.
Nie chodzi o śledzenie jak ta „kwiatuszkowa znajomość” się rozwija, czy w ogóle coś z niej będzie…
Chyba to wynika z kwestii przyzwyczajenia, które od 5 zgoła miesięcy nieustannie, o różnych porach dniach, tylko po to kazało mi materializować się na gg. by wyhaczaćmoment kiedy to K. będzie „on line”.
XXX
Swoją drogą, bystrym okiem krótkowidza soczewkowego nolens volens, widzę że od tyg.  opisy na gg. pewnej osoby świecą pustkami jak zwykle.
Żadnych „kwiatuszków”, „skarbów” czy czegoś podobnego w romantycznym stylu..
Jakiś wniosek?
Nie. Brak.
Nie chcę nic dochodzić, analizować, ani mieć nadzieje znowu.
Szkoda nerwów, czasu, bo ang. znajomość wznawiana od początku nie powtórzy się już nigdy.
 
…metaforycznie ujęta  historia z kolegą z kursu, zapisana  została na stronach tego bloga, której początek -”pierwsza randka” oraz koniec „nie umiem się zakochać” został symbolicznie uwieczniony za sprawą wyróżnień Onetu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz