poniedziałek, 31 sierpnia 2009

…góralskie klimaty…

Wróciłam po tygodniu wypraw wysokogórskich.
Z wiatrem we włosach, z zapachem trawy ze szlaków czerwonych i czarnych, z posmakiem wody ze strumyków powyżej 2000 mnpm witam wszystkich ponownie po chwili przerwy w pisaniu.
 Opalona i spalona słońcem, z uśmiechem na ustach i w sercu.
Z nowymi kolczykami i peruką sztucznych włosów zakupioną pod wpływem usilnego kaprysu na Krupówkach.
Z paroma kilogramami mniej i podkrążonymi z niewyspania oczami.
To ja, ciągle ta sama Karia.
XXX
Było cudownie, wierzcie mi.
W górach jest siła, której każdy potrzebuje doznać, aby naładować na nowo swoje akumulatory.
W powietrzu tatrzańskim odczuwa się powagę i potęgę Natury przez duże N, a widok ze zdobytych własnonożnie szczytów daje niebywałą satysfakcję mimo zmęczenia i znużenia kończyn dolnych.
Mogłabym ciągle leżeć na trawie i patrzeć w chmury…
XXX
Ja chcę jeszcze raz!
 
…tęskniliście tak nawiasem mówiąc?…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz