piątek, 7 grudnia 2007

…do św. Mikołaja list autorski…

Szanowny Panie Mikołaju,
Wiem, brzmi to paradoksalnie że zwracam się do kogoś, kogo nie ma, bo
przyznam się szczerze że nie wierzę już od dawna w Pańskie istnienie.
Wiem dobrze że za czasów dzieciństwa, pod Pańską osobę podszywał się mój dziadek, zakładając brodę i czerwony szlafrok,  męcząc mnie i mego brata recytowaniem wierszyków z Domowego Przedszkola.
Tak więc nauczona doświadczeniem minionych lat nie łudzę się bajeczkami o tym, że korpulentny gość z Laponii co roku włazi ludziom przez kominy, zostawiając górę prezentów i karteczkę z napisem „Merry Christmas”.
Nasz wiek przestał być już erą wyobraźni.
Tu prym wiedzie technika i metody doświadczalne.
Nie ma miejsca na iluzję…
XXX
Nie mniej jednak w głębi mego studenckiego jestestwa tkwią wciąż pewne pokłady naiwności z lat szczęśliwych.
Dlatego też zapobiegliwie wystosowuję się do zasady że zawsze można sprobować.
Piszę zatem do Ciebie Mikołaju, gdziekolwiek jesteś w cybernetycznym czy realnym świecie, o pozytywne rozpatrzenie skromnych życzeń mych.
Pozwól ukończyć mą studencką edukację na późniejszym, europejskim poziomie znalezienia dobrze płatnej pracy.
Daj możliwość bycia szczęśliwą, w takim stopniu, bym nie musiała martwic się w dalszym etapie mego życia, pogłębiającymi się od smutku zmarszczkami mimicznymi.
Wybierz dla mnie odpowiedniego kandydata na inteligentnego męża, najlepiej w pochodzeniu narodowym.
I gdyby miał do tego boskie, niebieskie oczy to bym była w pełni usatysfakcjonowana…
XXX
I tak mogłabym wymieniać, i wymieniać odwieczne swe pragnienia, a lista życzeń wciąż pogłębiałaby się i rosła w swej objętości.
Uszanuję zatem wiekowy wzrok Pański oraz zreumatyzowany kręgosłup od noszenia paczek, i ograniczę się jedynie do tych wyżej wymienionych punktów marzeń wybranych.
Liczę na przychylne rozpatrzenie moich  postulatów.
Z poszanowaniem,
Karia.
  
 …PS. o dacie ewentualnej przesyłki ekspresowej, proszę mnie poinformować parę dni z wyprzedzeniem…
Będę zobowiązana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz