niedziela, 30 czerwca 2013

Wrażenia po pierwszym dniu roboty…

Pierwszy dzień w pracy dobiegł końca dnia wczorajszego wieczorem około godziny 21…
Dziś i cały ten tydzień będzie mój dzień kończył się podobnie.
Bo oczywiście nowego człeka trzeba wkitrać na drugą zmianę na nie wiadomo jak długo i przetrzymać go do końca pracy imprerium edukacyjnego.
No ale nic to.
Ważniejszy jest chyba fakt, czego to się nauczyłam podczas owego pierwszego dnia.
W sumie niczego.
Poznałam rozkład placówki, drogę ewakuacyjną, miejsca toaletowe i kanciapę pracowniczą.
Wiem także za sprawą kursu BHP, co robić podczas pożaru czy nagłego ataku terrorystycznego.
Z rzeczy bardziej formalnych, głównie się nudziłam.
A jak się nie nudziłam, to jadłam kanapki, dłubałam w nosie i piłam wodę ze służbowego baniaka.
Mam bowiem stopniowo poznawać tajniki sprzedaży kursów językowych, a także różne ciekawe aplikacje i zagadnienia stricte teoretyczne, włączając w to obsługę drukarki, kasy fiskalnej, ksera, skanera i tego typu podobnych.
Jak na razie moje obowiązki polegają na tym, że dzwonię do dawnych i obecnych słuchaczy owej szkoły i męczę ich kwestią, czy będą chcieli ponownie przybyć i zapisać się na zajęcia.
Czy mi się podoba?
Ciężko powiedzieć.
Zobaczymy jak to będzie za miesiąc.
Wtedy Wam może coś szerzej opowiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz