piątek, 1 lutego 2013

Z archiwum: dziadek swat…

W dawnych czasach, popularne było kojarzenie przyszłych współmałżonków.
Najczęściej odbywało się to bez wcześniejszej wiedzy samych zainteresowanych, gdyż takowe działanie najlepiej przecież wychodzi z zaskoczenia.
Obustronne zapoznanie młodych następowało dopiero jeśli nie podczas zrękowinowej kolacji, to na samej uroczystości zaślubin.
Lecz czy potem żyli długo i szczęśliwie pogodzeni ze swym losem to już pytanie względne.
Nie będę wysnuwać domysłów typu prób ucieczki sprzed ołtarza czy późniejszych potajemnych rozwodów…
Cóż.
Tradycja swatania była i minęło.
W XXI wieku nie organizuje się już ślubów według rodzicielskiego wyboru.Pary młode same decydują z kim chcą spędzić resztę życia..albo przynajmniej miły czas aż do rozwodu.
XXX
Jednak nie wszyscy widocznie rodzice wiedzą jakich czasach żyjemy obecnie.
Ba rodzice…
Dziadkowie też…
XXX
Już przechodzą do sedna sprawy.
Otóż jakieś dwa dni temu zawitał przed bramę naszej działki wnuczek dobrego znajomego rodziców.
Razem z inną osobą roznosili gazety lokalnej społeczności wiejskiej .
Mój dziadek, jak to on – wielki gaduła, wdał się z nimi w dyskusję.
W dość burzliwą dyskusję gdyż trwała ona ponad pół godziny.
Kiedy dziadek powrócił z udanej konwersacji zaczął dziwnymi aluzjami rzucać.
Szeroko opisał mi zalety wyglądu i charakteru swego rozmówcy, pokreślił parę razy jaki to on ładny, zgrabny, szczupły, inteligentny, pachnący, czysty no po prostu ideał.
Po wyliczeniu wszystkich jego zalet stwierdził dziadek że szkoda że bałagan w domu, to by go mógł zaprosić do środka bym sobie zapoznała go i porozmawiała z nim.
Zatkało mnie.
Chłopaka nigdy na oczy nie widziałam, nic o nim nie wiem a tu proszę, takie zachęty ze strony dziadka do nowej znajomości?
Dziwne dziwne…
Kolejne rozważanie dziadka jednak zupełnie mnie dobiło.
Powiedział że on już wcześniej rozmawiał z panem M, czyli dziadkiem tego chłopaka, o tym że kiedyś go musi przyprowadzić do nas.
Bo musimy się poznać, bo coś tam.
XXX
Co to ma być przepraszam bardzo?
Biuro sąsiedzkich znajomości ?
Żeby dziadkowie w ich wieku bawili się w swatki młodych ludzi?
Średniowiecze.
Jak kogoś chcę zapoznawać nowego to zapoznaję sama i żadni pośrednicy mi nie są potrzebni…
„On będzie dla Ciebie najlepszy!” On??
Znajomy wnuczek znajomego rodziców???
Ręce i nogi i cztery litery opadają…
Zapraszam na mojego bloga kosmetycznego: http://kathyleonia88.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz