niedziela, 24 lutego 2013

Brat się zinżynierzył…

Mamy święto narodowe w domu.
Brat mój po 3 latach bojów i znojów, zdobył w zeszły poniedziałek poważany i szanowany tytuł naukowy i można do niego mówić per „panie inżynierze”.
Nie muszę mówić, że to wydarzenie podniosło ważność brata mego w hierarchii rodzinnej. Od tygodnia tylko słychać o tym jaki to on jest mądry, i jaką to on karierę zrobi.
Fajnie, że jak ja uzyskałam licencjata to nikt mi nie wróżył podobnego podboju świata…
„Jak się obronisz na mgra to wtedy pogadamy. Licencjat to nie tytuł naukowy”
I takim oto sposobem jestem uważana w rodzinie za osobą niewykształconą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz