niedziela, 18 kwietnia 2010

…i będę trendy aż do śmierci…

Dla niektórych bycie trendy tudzież jazzy czy cool w zmieniającej się modzie jest najważniejszym celem w życiu.
Nie liczy się cena danego ciucha, ozdoby czy buta ani stanie w wielkich kolejkach do przymierzalni.
Pieniądze to tylko pieniądze, głupie krążki. Co tam znaczą dwie godziny spędzone w pogoni za jedną bluzką wobec nieskończoności Wszechświata?
Nieważne że rodzice niektórych zarabiają poniżej średniej krajowej…
I tyrają po nadgodzinach.
Na image swej córuchny czy synka trzeba się dołożyć, bo jeszcze nikt go lubić nie będzie…
Są młodzi, niech sobie kupują co chcą.
Trzeba korzystać z życia, modnego życia, póki czas.
Nie można przecież w 21 wieku wciąż nosić spodni z dzwonami, kiedy wyszły już dawno z użycia.
Za nic w świecie się nie założy na nogi butów o wąskich noskach bo to już także przeszłość odchodząca do lamusa.
Bluzki odsłaniające pępek?
Zapomnij…
Teraz to im dłuższa tym lepsza.
Okulary z okrągłymi oprawkami?
Zgiń, przepadnij albo kup sobie takie co ci zasłaniają pół twarzy.
To jest trendy!
A co z włosami na gładko uczesanymi?
To dopiero wieś! Dziś na topie są cieniowania i falowania.
Rajstopy nosisz w ciemnym kolorze?
Idź się schowaj, teraz kolory rządzą!
Róż, fiolet, granat, czerwień…
Tak samo z torebkami.
Czarna to przeżytek…
Teraz liczy się to by zadziwiać przechodniów.
Na topie są torebki w cętki, kropki, postacie z komiksu, czy wielcy artyści.
Im więcej ludzi się obejrzy za tobą na ulicy tym lepiej.
XXX
Ludzie czy naprawdę moda musi być na niektórych na pierwszym miejscu?
A co z innymi, rzeczami mniej przyziemnymi?
Miłość, rodzina, przyjaźń?
Czy to wszystko nie najlepiej sprzedać w zamian za nową zdobycz w kolekcji?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz