wtorek, 24 kwietnia 2007

…nadmyślenie szkodzi zdrowiu…

„Hej, zaraz matura”…
Że co proszę???
XXX
Takimi ostatnio pozytywnie nastawionymi melodiami moja rodzina ma zwyczaj umilac mi ostatnio chwile, kiedy to siedzę nad książką od biologii i opróbuję się skupic nad mszakami czy genetyką.
Jakby tego było mało, ktoś z rady osiedlowej wymyślił, że nasz blok potrzebuje pilnie fachowej odnowy swego wyglądu…
I tak w towarzystwie głośnego warkotu wiertarek i chrobotu butelek po piwie Tyskie w przerwach na wzmocnienie, mijaja mi coraz to szybciej dni, przybliżając nieuchronnie datę 4 maja.
W szkole lekcji praktycznie się skończyły-zakończenie ma odbyc sie w piątek. Więc ja sobie zrobiłam wolne i to nie tyle z powodu potrzeby wkuwania ale i z powodu alegricznego katarku, który niecnie podłapałam wczoraj.
Bo ludzie kulturalni oczywiście nie wiedząc, że jak sie kaszle, czy smarka w tramwaju,  to do chusteczki a nie na zewnątrz, na forum publiczne…
XXX
Wszystko wskazuje na to, że ang. kurs sie skończył..gdyż nie wiadomo czy ktoś będzie w przyszłym tyg. na ostatnich zajęciach…
…ale spotkamy sie grupowo i tak, gdyż w skromnym towarzystwie będziemy świętowac zakończenie liceum w jakimś klubie.
I bardzo chcę by tam puszczali muzykę..najlepiej taką wolną do wolnego tańcznenia.
  
…o piątku z magiczną 7  w tle, niech czar grudniowej 18-nastki powróci znówu…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz