sobota, 11 lipca 2009

…lato w pracy…

Sama chciałam pracować w wakacje no i teraz mam.
Po tygodniu pracy zazdrościć zaczynam tym, którzy się obijają przez ten czas, kiedy to ja od jednej półki magazynowej latam do drugiej półki, szukając butów różnych wzorów i krojów, kosztujących ponad 300 zł każdy.
Zamiast ciepłego powiewu promieni słonecznych z dobroczynnym działaniem promieni UV oświetlają mnie przez 8 godzin jarzeniówki, przyprawiające człowieka nie wiem czemu o ziewanie.
Spokój wakacyjny i relaks przy herbatce także nie jest mi pisany jak na razie, gdyż tłumy przewijających się w te i we te potencjalnych klientów nie pozwalają zapomnieć o nudzie ani o wolnym czasie na wypicie gorącego napoju.
Gdyby jeszcze tak wszyscy kupowali te buty co oglądają byłaby to inna bajka.
Również towarzystwo współtowarzyszek sprzedawczyń wakacyjne nastawione nie jest, gdyż przez cały czas pracy zamiast wygłupów i żartów z klientów( wiem bezczelne to ale zawsze coś) preferują stać cicho i dumać  nie wiadomo o czym.
A szefowa?
Szefowa jest jedynie nastawiona jakoś wakacyjnie gdyż rzadko się ją widuje w pracy.
To się nazywa wakacyjne pracowanie, wejść na 5 minut, rozejrzeć się i wyjść.
Ale co wolno szefowi to nie tobie, pracowniku..
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz