środa, 31 stycznia 2018

Nie ma miłości

Zaczynam się poważnie zastanawiać co u licha jest ze mną nie tak.

Czy mam w sobie jakieś dziwnie oprogramowanie, które każe mi zakochiwać się w tych najbardziej niedostępnych?
Czy moje serce funkcjonuje na zasadzie, a tego i tak mieć nie będziesz, bo ma Cię w poważaniu, to hajże poczuj dreszcze do niego?
Czy mój mózg nie potrafi pojąć, że przeznaczenie i zauroczenie i nieśmiałe budowanie relacji krok po kroku to tylko w bajkach?

Ano dobrze się domyślacie.
Znowu emocjonalnie dostałam po dupie.
I to do szpiku kości, do głębi trzewi, do sedna myśli.

Nie ma nic i nie było.
I nie będzie.

Podobno nie ma sensu nawet próbować.
A wszystko to, co ewentualnie by mogło być, sobie zwizualizowałam/wymyśliłam/dopowiedziałam.

Tak więc po ponad pół roku egzystencji w wizji artystycznej o miłości, przeznaczeniu i Wielkim Zauroczeniu, dostałam zimny prysznic, kawę na ławę, kropkę nad i.

O moja głupia naiwności...

XXX

Tym oto sposobem przestałam wierzyć w miłość.

Wracam do dawnej, wyrachowanej siebie, która nawiązuje relacje związkowe z kimś, kogo po prostu lubi.

Nie ma miejsca na sentymenty.









3 komentarze:

  1. Jako, że mnie nie bardzo interesują kosmetyki pozwoliłem sobie skomentować to miejsce, chociaż w tej chwili niezbyt wesołe. ja jestem w podobnym stanie już od lat, więc tego tobie nie życzę. Powodzenia, by okres ten trwał jak najkrócej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przestawaj wierzyć w miłość. Ona jest. Tylko facet zniknął. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jak najbardziej jestem dostępny. Może spróbujesz? xD 😜

    Często tak jest, że miłość nie zawiera fajerwerków, jak to się nam wmawia przez cały okres dorastania.

    OdpowiedzUsuń