poniedziałek, 18 lipca 2016

O (anty)niespodziance, czyli tabletki hormonalne nie takie skuteczne…

A. jest z chłopakiem od ok. 3 lat.
Oboje są osobami dość długo pracującymi zawodowo, mają po 28 lat, od ponad roku mieszkają razem.
Zaczęli powoli planować wspólną przyszłość, co prawda na razie bez dzieci, bo „za wcześnie na to i nie ta pora”.
Aby scementować związek postanowili wyjechać na kilka miesięcy za granicę, aby dorobić się nieco.
Przydałoby się kupić własne mieszkanie, auto, czy po prostu trochę odłożyć na ciężkie dni.
Do wyjazdu pozostało naprawdę mało czasu.
Wszystko było zapięte na ostatni guzik.
Pakowanie, planowanie, porozumienie w dotychczasowej pracy o tzw. bezpłatnym urlopie.
Wydawać by się mogło, że nic nie pokrzyżuje ich planów, gdy wtem się okazało, że A. jest w ciąży.
Jak to, co to, pewnie wpadka!
Zdarza się, ludzka rzecz, że czasem zmysły przejmują kontrolę.
Ano w tym wypadku była to istna antykontrola…
Mianowicie, miesiąc przed planowanym wyjazdem zarobkowym, A. zdecydowała przejść się na kurację hormonalną, aby kwestie spontanicznych porywów miłosnych nie ograniczały ją i jej chłopaka podczas zagranicznych eskapad.
Wizyta u pani ginekolog była szybka i bezbolesna – ot A. zbadała, tabletki antykoncepcyjne dobrała, zaleciła regularność w ich przyjmowaniu…
… i tak oto po mniej więcej dwóch tygodniach od zażywania tabletek, podczas pewnego romantycznego wieczoru doszło do zapłodnienia.
Z początku A. nie wierzyła.
Przecież to nie możliwe, przecież tabletki to prawie 99% skuteczności w działaniu!
Dopiero czwarty z rzędu pozytywny test ciążowy i badanie USG potwierdziło, że w przypadku antykoncepcji, u A. ów 1% okazał się być wyjątkiem od reguły.
I tak oto, początkowy wyjazd zarobkowy we dwoje, stał się niespodziewaną podróżą życia rodzinnego z dodatkowym pasażerem, niejako ” na gapę”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz