środa, 23 stycznia 2013

Refleksje jednej blogerki marnotrawnej…

Blog Karia18 ma już ponad 6 lat (w tym roku w czerwcu będzie szczęśliwa 7).
Zakładałam go jako 18-letnia dziewczyna, chcąc sprawdzić jak długo wytrzymam pisanie dla większej publiczności niż tylko ja sama. Pisałam o życiu, pierwszych poważnych miłościach, znajomych, sąsiadach, rodzinie.
XXX
Początkowo szło ciężko – mało było widzów i komentujących, nie byłam numerem 1 na top liście blogerów Polski.
Swego rodzaju popularność przyszła dopiero razem z pierwszym poleceniem notki przez Onet. I od tej pory wszystko się zmieniło. Zebrałam pierwsze grono zaufanych czytelników i czytelniczek, komentatorów i komentatorek. I rosłam w siłę, przekonana, że to moje miejsce i mój czas.
Kochałam pisanie, kochałam komentowanie. Bardzo zżyłam się z niektórymi czytelnikami bloga i niektórych z nich widziałam na żywo.
Wszystko opisywałam jasnymi barwami…
XXX
I tak mijały lata, aż przyszedł rok 2010, kiedy to pewne perypetie życiowe, o których nie chciałabym wspominać publicznie, skłoniły mnie do zawieszenia działalności blogerskiej i oderwaniu się od świata Karii18.
Nie chciałam usuwać bloga, bo szkoda mi było tych zapełnionych wirtualnie stronic pełnych uczuć i przemyśleń.
W 2011 roku jednakże zdecydowałam się pisać znowu – po prawie rocznej przerwie od bloga. Publikowałam notki od czasu do czasu, nie regularnie, ot raz na miesiąc, raz na dwa miesiące. Był to czas, kiedy czułam się wyczerpana fizycznie i psychicznie – studia, praca, kontakty międzyludzkie robiły swoje i wolny czas zabierały. Mimo szczerej chęci, ponowne, regularne pisanie nie było możliwe.
Rok – 2012. Pamiętam jak przez mgłę, że post napisałam na początku stycznia. I od tego czasu nastąpiła kolejna cisza w pisaninie aż do stycznia 2013…
Dopiero niecały miesiąc temu, wróciłam znowu jako Karia18. I wtedy, po opublikowaniu pierwszej notki, po takiej przerwie, zdałam sobie sprawę z tego, że za tym tęskniłam, tego mi brakowało przez ten czas nieobecności…
Jednak teraz ten blog się zmienił. Większość czytelników i komentatorów odeszła w siną dal. Nie ma moich ukochanych sióstr blogowych i braci. Zmienili adresy blogów, skasowali, porzucili pisanie…Nie ma już tej blogowej, wielkiej rodziny..
Zresztą ja sama też się zmieniłam. Przez te dwa lata życie dało mi porządny wycisk, wiele przeszłam i przeżyłam; głównie w sferze uczuciowej
Co mogę powiedzieć Wam, tym z czytelników którzy mimo wszystko jeszcze mnie poczytują od czasu do czasu? Chyba tylko jedno…
Przepraszam, że odeszłam…
Teraz wiem, że nie powinnam tego była zrobić nigdy.
XXX
Zapraszam na mojego bloga kosmetycznego: http://kathyleonia88.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz