wtorek, 25 marca 2008

… i po świętach…

Święta minęły zgodnie z tradycją wolnych dni za szybko i za krótko.
Nawet wizyta dziadków ze stolicy i długie dysputy na temat polityki ( i nie tylko) nie sprawiły że czas przestał się poruszać normalnym torem.
Mimo paru pożytecznych informacji z historii komunizmu i PRlu nie czuję się wyjątkowo wyedukowana politycznie.
Choć powinnam mieć to z tego wynika we krwi.
Śmigus dyngus także minął po swojemu, i tradycyjnie co roku zostałam oblana trzy razy z rzędu przez uczynnych domowników z działki.
Bratu się polewanie upiekło gdyż uciekł z samego rana z powrotem do cywilizowanego miasta, gdzie kulturalnie ludzie się nie polewają wodą z garnków.
XXX
Cóż czeka mnie powrót do studenckiej rzeczywistości i dumanie nad końcówkami fleksyjnymi, by w czwartek móc promieniować wiedzą teoretyczną że cokolwiek rozumiem.
 
…widzę śnieg za oknem.
To wiosna czy zima?…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz